Koniec z tanim alkoholem w Polsce? Rząd szykuje wielkie podwyżki już jesienią

8 godzin temu

Polska od lat jest postrzegana jako europejska oaza dla amatorów tanich używek. Wyjątkowo niskie ceny alkoholu i wyrobów tytoniowych, które przyciągają turystów i zaskakują przyjezdnych z Zachodu, znalazły się na celowniku rządu. W kuluarach administracyjnych coraz głośniej mówi się o rewolucji w polityce akcyzowej, która może zakończyć erę tanich papierosów i wódki nad Wisłą. Według nieoficjalnych informacji, decyzje o radykalnych podwyżkach mogą zapaść jeszcze tej jesieni, co bezpośrednio uderzy w portfele milionów Polaków. To, co dla jednych jest koniecznością ratującą zdrowie publiczne i budżet państwa, dla innych stanowi zapowiedź społecznego dramatu i zamachu na wolność konsumencką. Sprawa budzi ogromne emocje i staje się jednym z najgorętszych tematów nadchodzących miesięcy, stawiając Polskę na rozdrożu między korzyściami ekonomicznymi a długofalowymi kosztami społecznymi.

Polska „wyspą tanich używek”. Dlaczego alkohol i papierosy są tak tanie?

Kontrast cenowy między Polską a resztą Unii Europejskiej jest uderzający. Podczas gdy w krajach takich jak Irlandia, Finlandia czy Wielka Brytania paczka papierosów lub butelka mocniejszego alkoholu to wydatek rzędu kilkudziesięciu euro, w Polsce te same produkty kosztują często ponad dwukrotnie mniej. Ta różnica nie wynika wyłącznie z niższych kosztów pracy czy ogólnego poziomu cen. Kluczowym czynnikiem jest świadoma polityka państwa, a konkretnie – wysokość stawek podatku akcyzowego.

Akcyza, czyli podatek nakładany na towary konsumpcyjne w celu ograniczenia ich spożycia, jest w Polsce na jednym z najniższych poziomów w całej Wspólnocie. Eksperci z dziedziny ekonomii i zdrowia publicznego od lat wskazują, iż za takim stanem rzeczy stoi potężne lobby producentów alkoholu i wyrobów tytoniowych. Skutecznie blokuje ono wszelkie próby wprowadzenia radykalnych podwyżek, argumentując to ochroną miejsc pracy i walką z szarą strefą. W efekcie, przez lata rządzący unikali odważnych decyzji, decydując się jedynie na kosmetyczne, inflacyjne korekty stawek, które nie wpływały realnie na dostępność używek.

Taka sytuacja sprawiła, iż Polska stała się swoistym „zagłębiem tytoniowo-alkoholowym” Europy. Zjawisko to jest doskonale widoczne w regionach przygranicznych, gdzie obywatele Niemiec, Czech czy Słowacji regularnie zaopatrują się w tańsze produkty. Choć dla lokalnych przedsiębiorców jest to źródło dochodu, w skali kraju problem narasta, a jego konsekwencje stają się coraz bardziej widoczne.

Ukryte koszty niskich cen. Kto naprawdę płaci za tani alkohol?

Pozornie niska cena używek jest korzyścią dla konsumenta, jednak w szerszej perspektywie generuje olbrzymie koszty, które ponosimy wszyscy. Specjaliści od zdrowia publicznego nie mają wątpliwości: tani i łatwo dostępny alkohol oraz papierosy to prosta droga do wzrostu konsumpcji, a w konsekwencji – do fali uzależnień i chorób z nimi związanych. Polska od lat walczy z problemem alkoholizmu, a statystyki dotyczące chorób nowotworowych płuc czy schorzeń wątroby są alarmujące.

Szczególnie niepokojące jest to, iż niska cena sprawia, iż używki stają się łatwo dostępne dla młodzieży. Młodzi ludzie, dysponujący ograniczonym budżetem, bez trudu mogą pozwolić sobie na zakup alkoholu czy papierosów, co prowadzi do wczesnej inicjacji i budowania szkodliwych nawyków na całe życie. System ochrony zdrowia już teraz jest przeciążony leczeniem skutków nadużywania tych substancji, a koszty te liczone są w miliardach złotych rocznie.

To jednak nie wszystko. Państwo traci również na poziomie czysto fiskalnym. Analitycy szacują, iż gdyby Polska podniosła stawki akcyzy do poziomu średniej unijnej, do budżetu mogłoby wpływać nawet kilkanaście miliardów złotych rocznie więcej. Te środki mogłyby zostać przeznaczone na dofinansowanie szpitali, programy profilaktyki zdrowotnej czy wsparcie dla osób walczących z nałogami. Zamiast tego, utrzymując niskie podatki, państwo pośrednio subsydiuje branżę, której produkty generują ogromne koszty społeczne.

Rząd szykuje rewolucję. Co dokładnie ma się zmienić i kiedy?

Cierpliwość decydentów wydaje się kończyć. Z nieoficjalnych informacji, które krążą w mediach i na korytarzach sejmowych, wynika, iż Ministerstwo Finansów przygotowuje kompleksową reformę systemu akcyzowego. Planowane zmiany mają być odważne i uderzyć bezpośrednio w najpopularniejsze używki. Na stole leżą scenariusze, które zakładają skokowy wzrost cen, jakiego nie było od lat.

Najbardziej konkretne zapowiedzi dotyczą rynku tytoniowego. Mówi się o planie rozłożonym na kilka lat, w ramach którego cena paczki papierosów mogłaby wzrosnąć nawet o 25% w ciągu najbliższych dwóch lat. Podobny los ma spotkać alkohole mocne, takie jak wódka czy whisky, które są głównym źródłem problemów alkoholowych w kraju. Choć szczegóły wciąż są owiane tajemnicą, najważniejsze decyzje polityczne w tej sprawie mają zapaść jeszcze tej jesieni. Oznacza to, iż pierwsze podwyżki moglibyśmy odczuć w portfelach już na początku przyszłego roku.

Celem rządu jest nie tylko zwiększenie wpływów budżetowych, ale także realizacja celów prozdrowotnych. Podwyżka cen ma realnie ograniczyć dostępność używek, zwłaszcza dla osób młodych i o niższych dochodach. To strategiczny zwrot w polityce państwa, który odchodzi od pobłażliwości na rzecz twardych regulacji, wzorowanych na rozwiązaniach stosowanych w krajach zachodnich i skandynawskich.

Burza w sieci i przy kasach. Polacy podzieleni w sprawie podwyżek

Zapowiedzi radykalnych zmian wywołały natychmiastową i gwałtowną reakcję społeczną. Fora internetowe i media społecznościowe zalała fala komentarzy, które pokazują, jak głęboko podzieleni są Polacy w tej kwestii. Z jednej strony pojawiają się głosy oburzenia, ostrzegające przed „alkoholowym dramatem klas niższych”. Przeciwnicy podwyżek argumentują, iż uderzą one najmocniej w najuboższych, dla których alkohol bywa jedyną formą ucieczki od trudnej rzeczywistości. Podnoszą również argument wzrostu szarej strefy i przemytu ze Wschodu.

Po drugiej stronie barykady stoją zwolennicy zmian. Eksperci, lekarze i część opinii publicznej wskazują, iż nadszedł najwyższy czas, aby zrównoważyć interesy gospodarcze z troską o zdrowie publiczne. Podkreślają, iż żadne państwo nie może sobie pozwolić na tak tani i łatwy dostęp do substancji, które niszczą zdrowie i życie obywateli. Wskazują, iż wyższe ceny to sprawdzony na świecie sposób na ograniczenie konsumpcji i zmniejszenie skali społecznych tragedii.

Emocje sięgają zenitu, a debata staje się coraz bardziej polityczna. Producenci już teraz zapowiadają walkę o utrzymanie status quo, a organizacje pacjenckie i prozdrowotne lobbują za jak najszybszym wprowadzeniem zmian. Ostateczna decyzja rządu będzie testem na jego determinację i odporność na presję różnych grup interesu. Jedno jest pewne: temat cen alkoholu i papierosów na długo zdominuje publiczną dyskusję.

Continued here:
Koniec z tanim alkoholem w Polsce? Rząd szykuje wielkie podwyżki już jesienią

Idź do oryginalnego materiału