Pomijając egzotyczną i groteskową postać Macieja Maciaka, Szymon Hołownia był zdecydowanie najbardziej irytującym kandydatem na Prezydenta RP. Cechę tę dostrzegła większość wyborców, chociaż wielu ekspertów rozpływało się w zachwytach nad medialnym przygotowaniem byłego prezentera TVN. Polacy nie pierwszy raz poszli pod prąd eksperckich analiz, a w tym przypadku było to o tyle łatwe, iż Szymon Hołownia swoim stylem bycia przypomina bardzo nie lubiany typ charakterologiczny, sportretowanym przez społeczność internetową bajkową postacią Smerfa Ważniaka.
Na każdym kroku lider Polski 2050 z nabożeństwem i nieznośnym słowotokiem podkreślał swoją wyjątkowość, co spotykało się z ostrą reakcją wyrażaną na forach internetowych. Pan Szymon nie zrażał się jednak i z każdym dniem powiększał grono swoich krytyków i przeciwników. Efekt tej konsekwencji mógł być tylko jeden i oczywiście chodzi o fatalny wynik wyborczy. Zaledwie 4,99 proc. głosów oddanych na Szymona Hołownię niemal natychmiast stało się obiektem żartów i tak „marszałek rotacyjny” awansował na „marszałka promocyjnego”. Wynik był alarmujący i jednocześnie symboliczny, bo do przekroczenia progu w wyborach sejmowych zabrakło jednej setnej. Dodatkowy problem polegał na tym, iż Szymon Hołownia był kandydatem koalicji Trzecia Droga, co oznacza podniesienie progu do 8 proc.
Jeszcze przed wyborami prezydenckimi mówiło się głośno, iż projekt zwany Trzecia Droga dogorywa, dlatego jedyną szansą na przetrwanie tego bytu był udany start Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich. Po kompromitującej porażce stało się jasne, iż Trzecia Droga zostanie złożona na politycznym cmentarzu i dokładnie wczoraj późnym wieczorem tak się stało. Decyzja o zerwaniu koalicji i samodzielnym starcie PSL w przyszłych wyborach parlamentarnych zapadła w czasie Rady Naczelnej partii i błyskawicznie została skomentowana przez Szymona Hołownię.
Decyzję Rady Naczelnej naszego koalicjanta @nowePSL o faktycznym zakończeniu projektu Trzeciej Drogi, przyjmujemy ze zrozumieniem i wdzięcznością. Zrozumieniem, bo umawialiśmy się na serię czterech wyborów. Wdzięcznością, bo obustronnie dotrzymaliśmy wzajemnych zobowiązań, a…
— Szymon Hołownia (@szymon_holownia) June 17, 2025
Jak widać Hołownia w obliczu kolejnej porażki nie zmienia swojego charakteru i sposobu komunikacji, co nie wróży przetrwania jego partii Polska 2050. W nieco lepszym położeniu jest PSL, w końcu to partia z rozbudowanymi strukturami lokalnymi, która potrafiła się utrzymać na poziomie parlamentarnym przez ponad 30 lat. Nie jest to jednak żadna gwarancja kontynuacji sukcesu, tym bardziej, iż poparcie Szymona Hołowni pokrywa się z poparciem sondażowym dla byłej już koalicji Trzecia Droga.
Dlatego też z dużym prawdopodobieństwem można założyć, iż w nowych sondażach zobaczymy wynik grubo poniżej 5 proc dla obu partii. W takiej sytuacji można już mówić o tym, iż Polska 2050 nie przetrwa samodzielnie i pozostanie jej tylko pukanie do drzwi Koalicji Obywatelskiej. PSL dla odmiany nie ma do kogo zapukać i albo odbuduje swoją pozycję na poziomie progu wyborczego albo podzieli los SLD, czyli pójdzie na dłuższy odpoczynek.
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!