Koniec świętych krów. Żurek rusza po Ziobrę

1 godzina temu
Zdjęcie: Ziobro


W wymiarze sprawiedliwości rzadko zdarzają się tygodnie, w których telewizyjne kamery ustawiają się nie pod sądem, ale pod prokuraturą. Ale Waldemar Żurek — minister sprawiedliwości i prokurator generalny jednocześnie — potrafi narzucić tempo debaty, jakiego nie widzieliśmy od lat. Głośna zapowiedź Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec Zbigniewa Ziobry była jego kolejnym mocnym wejściem. I sygnałem, iż era bezkarności polityków dawnej władzy powoli się kończy.

Żurek mówił w Gdańsku z chłodną pewnością urzędnika, który zna procedury i wie, co wolno mu zrobić: „Nie będziemy nikogo przywozić w bagażniku, zwłaszcza ze strefy Schengen. Przestrzegamy prawa co do milimetra”. A jednak jego słowa miały także ostrze polityczne. Odnosiły się wprost do wielomiesięcznych prób unikania polskiej jurysdykcji przez Zbigniewa Ziobrę, dziś przebywającego na Węgrzech, gdzie — jak celnie zauważył Żurek — trwa kampania wyborcza sprzyjająca politycznym manewrom.

Żurek nie owijał w bawełnę: „Były minister Ziobro jest prawnikiem. Ma także swoich pełnomocników i oni wykorzystują wszelkie metody blokowania współpracy z wymiarem sprawiedliwości”. To być może najostrzejsza, ale i najuczciwsza diagnoza dotychczasowych ruchów byłego szefa resortu.

Ton ministra świadczy o jednym — rządzący nie zamierzają odpuścić. „Będzie ENA, być może będzie czerwona nota Interpolu, pozbawienie paszportów” — wyliczał Żurek. Przekaz jest prosty: niezależnie od politycznej biografii Ziobry, ma być traktowany jak każdy podejrzany.

Warto pamiętać, iż Ziobro przez lata budował pozycję nie tylko jako minister, ale jako demiurg wymiaru sprawiedliwości — twórca systemu, w którym prokuratura była podporządkowana politycznej woli, a sędziowie latami skarżyli się na presję i dyscyplinowanie. Dziś to właśnie ten model wraca jak bumerang.

Paradoks polega na tym, iż człowiek, który wprowadził najbardziej ekspansywną od 1989 r. kontrolę prokuratury nad obywatelami, korzysta teraz z każdej luki prawnej, by samemu wymknąć się zasięgowi polskich organów. To ironia historii, ale i logiczny ciąg wydarzeń: system, który budował Ziobro, miał działać jednokierunkowo — nigdy przeciw jego środowisku.

Żurek odwraca ten wektor. „To jest przestroga dla innych przestępców w białych kołnierzykach” — powiedział wprost. I to jest język, którego przez lata brakowało.

Wpis premiera Donalda Tuska, iż „rozliczenia wchodzą w decydującą fazę”, wywołał irytację obozu PiS, ale zgodnie z analizą Żurka nie był to sygnał politycznej ingerencji. „Premier obserwuje pracę prokuratury, tak myślę” — powiedział szef MS, kreśląc podział, który w czasach Ziobry niemal nie istniał: polityka ma nie kierować śledczymi.

Kiedy Żurek dodaje: „Prokuratura pracuje pełną parą i widać, iż nabrała wiatru w żagle”, to sygnał innych zmian: po latach paraliżu i selektywnego ścigania „swoich” i „nie swoich” widać ruch w sprawach Collegium Humanum, Pegasusa, Funduszu Sprawiedliwości.

Oskarżenia w sprawie Collegium Humanum — 29 osób, 67 zarzutów — mają znaczenie nie tylko symboliczne. To pokazanie, iż instytucjonalny klientelizm epoki PiS nie będzie dłużej ukrywany pod dywanem.

Minister przypomniał w Gdańsku, iż resort „ma dwie nogi” — ściga przestępstwa, ale też zmienia system. Przykładem jest projekt pozasądowego rozwiązania małżeństwa, choć mniej medialny niż sprawy korupcyjne, to o realnym wpływie na życie codzienne. To zresztą charakterystyczne dla Żurka: połączyć sprawność śledczą z uporządkowaniem przepisów, które od lat były zaległą pracą domową państwa.

Widać dziś wyraźnie kontrast między Żurkiem a Ziobrą: pierwszy buduje system oparty na legalizmie i jawności, drugi korzysta z prawa jak tarczy obronnej, choć wcześniej chętnie używał go jak maczugi.

To nie jest jednak tylko spór dwóch prawników. To różnica między państwem, które ma działać, a państwem, które było narzędziem. I dlatego – jak mówi Żurek – „Polakom chodziło o to, żeby afery nie pozostawały bezkarne”.

Tego oczekuje opinia publiczna. I tego wreszcie zaczyna dostarczać państwo.

Idź do oryginalnego materiału