Koniec spektaklu mrzonek Szymona Hołowni

1 dzień temu

Miał być nową nadzieją, potem trzecią drogą i w końcu Prezydentem RP, ale gdy się okazało, iż straci stanowisko Marszałka Sejmu został zwykłym posłem i niedługo może stracić immunitet. Krótka, brutalna, ale rzetelna ocena politycznej kariery Szymona Hołowni, to nie koniec upadku celebryty, który nigdy na poważnie nie odnalazł się w polityce. „Marszałek rotacyjny” osobiste porażki przeplata osobistymi upokorzeniami, co składa się na jedną wielką publiczną kompromitację.

4,99 proc. poparcia w wyborach prezydenckich zmieniło wszystko, również przydomek na „marszałka promocyjnego” i od tego momentu zaczął się gwałtowny zjazd. W czasie wieczoru wyborczego Władysław Kosiniak-Kamysz musiał stać obok swojego koalicjanta i dzielić z nim wstyd, ale zaraz po tym przykrym doświadczeniu „Trzecia Droga” zakończyła swój żywot. O ile takiego obrotu spraw należało się spodziewać, to rezygnacja z szefowania partii własnego imienia była totalnym, choć nie pierwszym zaskoczeniem. Wcześniej Szymon Hołownia pozytywnie zaskoczył przeciwników „koalicji 13 grudnia”, gdy odmówił udziału w „zamachu stanu” i na dodatek spotkał się w tej sprawie z Jarosławem Kaczyńskim w prywatnym mieszkaniu Adama Bielana. Po takiej serii niewybaczalnych błędów i zdrad było jasne, iż to koniec kariery, ale Szymon Hołownia jeszcze się nie poddawał.

Rezygnacja z ubiegania się o stanowisko szefa partii Polska 2050 została wytłumaczona chęcią ubiegania się o stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Oficjalnie najważniejsze osoby w państwie winszowały sukcesu, według zasady sukces Polaka sukcesem Polski, jednak za kulisami gromki śmiech przeplatał się z głośnym pukaniem w czoło. Nikt poważny nie dawał Szymonowi Hołowni szans, jednak sam zainteresowany postanowił odegrać ostatni wielki spektakl, za niemałą kasę podatników. 123 747,14 złotych kosztowała nas październikowa wycieczka ówczesnego Marszałka Sejmu do USA, która miała promować jego kandydaturę w ONZ. Ponad 64 tysiące złotych zapłaciliśmy za wycieczką do Etiopii, w tym samym celu i obie sumy złożyły się na ostateczny zerowy wynik skuteczności.

Dziś na nowego Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców został nominowany były prezydent Iraku Iraku Barham Salih i jest to definitywny koniec nie tyle marzeń, co mrzonek Szymona Hołowni. Ostateczna nominacja może być niespodzianką, ale fakt, iż polski kandydat odpadł był oczywistością choćby dla samego kandydata. Dzień wcześniej Szymon Hołownia opublikował korespondencję z kolejnej wizyty w USA:

Kto będzie WYSOKIM Komisarzem ds. Uchodźców – ogłosi Sekretarz Generalny pewnie w przyszłym tygodniu (ja raczej się nie nastawiam), ale wygląda na to, iż roboty tu nie zabraknie i dla NISKICH Aspirantów Sztabowych.

Czy to już koniec czarnej serii niegdysiejszego gwiazdora TVN-u? Na jego nieszczęście nic na to nie wskazuje, bo Donald Tusk nie wybacza i na Hołownię poszło zlecenie do prokuratury. Collegium Humanum to hasło, które paraliżuje wielu polityków i tak się składa, iż również były Marszałek Sejmu miał z tą „uczelnią” swoje kontakty. Co interesujące dziś Szymon Hołownia po raz drugi miał być przesłuchany w prokuraturze, ale po raz drugi się nie stawił usprawiedliwiając nieobecność wizytą w Nowym Yorku. Wiele ciężkich ciosów Szymon Hołownia ma już za sobą, ale najcięższe mogą dopiero przyjść. Donald Tusk bez mrugnięcia oka jest w stanie wykorzystać oskarżenie Hołowni jako przykład „rozliczeń ponad podziałami” i z pewnością takiej okazji nie będzie chciał przepuścić.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału