Koniec polskiego rolnictwa? Trwa walka z Brukselą w sprawie umowy z Mercosur

12 godzin temu

Europejscy – w tym oczywiście Polscy – rolnicy protestują w Brukseli przeciwko śmiertelnie groźnej dla nich umowie z państwami Mercosur. – Polska zmarnowała moment, aby realnie zablokować niekorzystne rozwiązania – mówi o działaniach (czy raczej ich braku) rządu Tuska były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Były minister rolnictwa i przewodniczący Rady ds. Rolnictwa przy Prezydencie RP Jan Krzysztof Ardanowski, który gościł w programie „Budzimy się” telewizji wPolsce24, komentował plany Brukseli dotyczące podpisania umowy handlowej z krajami Mercosur (Argentyna, Boliwia, Brazylia, Paragwaj, Urugwaj).

Mniejszość można było zbudować wcześniej

Według Ardanowskiego, Polska mogła wcześniej zbudować mniejszość blokującą i skutecznie zatrzymać umowę. Zabrakło jednak realnego zaangażowania, dyplomacji i rozmów z innymi państwami UE.

Nie było not dyplomatycznych, objazdu europejskich stolic, rozmów na najwyższym szczeblu – wskazuje były minister rolnictwa w rządzie Zjednoczonej Prawicy.

Gość telewizji wPolsce24 przypomniał, iż w kampanii prezydenckiej padały jednoznacznie brzmiące deklaracje sprzeciwu wobec umowy z grupą Mercosur i wobec Zielonego Ładu. Po wyborach z buńczucznych zapowiedzi nic nie zostało, a w Brukseli proces przyspieszył.

W Europie panuje ideologia niszczenia własnego rolnictwa. Religia ekologiczna – zwraca uwagę były minister.

Zyskają Niemcy

Zdaniem Ardanowskiego największym beneficjentem umowy będą Niemcy. To ich przemysł – motoryzacyjny, chemiczny czy energetyczny – zyska dostęp do ogromnego rynku zbytu. W zamian Europa otworzy się na tani import żywności.

Problem polega na tym, iż produkty z Ameryki Południowej będą bezpośrednio konkurować z tymi sektorami, w których Polska jest dziś europejskim liderem: mięsem drobiowym, cukrem, wołowiną, jajami czy spirytusem.

Przy Brazylii jesteśmy mali. Oni produkują taniej, szybciej i w większej skali – ostrzega Ardanowski

Nadzieją na zatrzymanie niekorzystnej dla Polski, ale i całej Europy umowy, pozostaje sprzeciw Francji, Włoch, Austrii i Węgier. Polski rząd zaś tylko pozoruje działania.

Pytanie, czy presja społeczna i polityczna wystarczą, by zatrzymać proces, który – jak twierdzi Ardanowski – zaszedł już bardzo daleko.

CAŁĄ ROZMOWĘ OBEJRZYJ TUTAJ:

Idź do oryginalnego materiału