Propagandziści Prawa i Sprawiedliwości zapewniają, iż wszystko jest w porządku. A partia dziarskim krokiem zmierza w kierunku wygranych wyborów. Sęk w tym, iż temu obrazowi przeczą działania polityków Zjednoczonej Prawicy. Wyłania się z nich wyraźnie obraz rozprzężenia, przerażenia i strachu przed nieuniknionym oddaniem władzy.
W ostatnich dniach najwyraźniej było to widać w przypadku migrantów. PiS już dawno przestał panować nad tym, kto i kiedy przyjeżdża do Polski. Ze sprawą nic nie robiono, zadowalając się skrajnie antymigrancką retoryką, do momentu kiedy głośno o tym powiedział Donald Tusk. I wtedy obóz władzy wpadł w panikę.
– Spotkanie w sprawie migrantów w KPRM, awaryjny wywiad prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla PAP w sprawie rządowego projektu ułatwiającego wydawanie wiz migrantom – to sygnały nerwowości, jaka zapanowała w obozie władzy – zauważył Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– To zaś pokazuje jak poważny cios Donald Tusk […] zadał PiS, nagłaśniając w swoim klipie wideo planowane rozporządzenie. Bo udało mu się w ten sposób pokazać rozbieżność pomiędzy antyimigrancką retoryką rządu PiS, a praktyką. A ta wygląda tak, iż co roku do Polski przyjeżdża do pracy tysiące obcokrajowców – dodaje dziennikarz.