
Kielecki Urząd Miasta wypowiedział umowę dzierżawy parkingu przy ul. Św. Leonarda, obok pogotowia. Od listopada mieszkańcy nie będą już narażeni na horrendalne kary za postój w tym miejscu.
Przypomnijmy: o sprawie informowaliśmy pod koniec sierpnia. Wówczas firma dzierżawiąca parking potrafiła naliczyć choćby 750 zł kary za krótkie pozostawienie samochodu. niedługo potem „opłata” wzrosła do 1000 zł.
Mieszkańcy, którzy dostali kary, wskazywali przede wszystkim na fatalne oznakowanie terenu. Wyraźne tablice pojawiły się dopiero po nagłośnieniu sprawy w mediach. Wcześniej regulamin wisiał na znaku formatu A4, trudnym do odczytania – szczególnie dla osób starszych. Na miejscu brakowało szlabanu Nie było też możliwości zapłaty za godzinny postój. Dzierżawca oferował jedynie wykup abonamentu… poprzez maila lub pocztę, co dodatkowo komplikowało sytuację.
Podczas sierpniowej sesji Rady Miasta przyjęto uchwałę zobowiązującą Ratusz do rozwiązania umowy. Z uwagi na okres wypowiedzenia, zakończy się ona dopiero w listopadzie. Co jednak z osobami, które do tego czasu mogą jeszcze otrzymać kary?
Zapytaliśmy o to Michała Płatka, kieleckiego radnego i prawnika, do którego zwracają się mieszkańcy ukarani za postój.
– Przede wszystkim nie należy składać reklamacji do zarządcy parkingu, bo w ten sposób udostępniamy mu swoje dane. To nie mandat, ale kara umowna między dwiema równymi stronami prawa cywilnego. To zarządca musi udowodnić, iż dana osoba rzeczywiście zostawiła tam samochód. Radzę też nie lekceważyć awiza, zwłaszcza sądowego – trzeba je odebrać, skontaktować się z prawnikiem i dopiero reagować na treść pism – wyjaśnia.
Na razie nie wiadomo, jakie będzie dalsze przeznaczenie parkingu przy pogotowiu.
- parking
- Urząd Miasta Kielce
- RADNI MIASTA KIELCE