Zakończyło się głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich RP w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Tegoroczna frekwencja wśród Polonii amerykańskiej była rekordowa – do głosowania zarejestrowało się ponad 60 tysięcy osób, co oznacza wzrost o ponad 30 proc. w porównaniu z pierwszą turą. Najwięcej wyborców zapisało się w Chicago i Nowym Jorku – niemal po 20 tysięcy. Na zachodnim wybrzeżu rekord padł w San Francisco i Los Angeles, gdzie oddano po ponad 1400 głosów.
– Przecież każdy głos się liczy i chodzi o przyszłość ojczyzny, to przecież oczywiste – mówi Anna Ostręga, informatyk mieszkająca w USA od 40 lat.
Wyniki z USA i Kanadzie zostaną ogłoszone po zakończeniu głosowania w Polsce. Konsul Mikołaj Rychlik zapewnił jednak, iż mimo dużej liczby głosujących, komisje w Stanach należą do najlepiej zorganizowanych i ich wyniki będą znane stosunkowo szybko.
W niedzielę, 1 czerwca, Polacy wybierają nowego prezydenta. Zwycięzca II tury obejmie pięcioletnią kadencję na najwyższym urzędzie w państwie.