Konfederacja, choć formalnie funkcjonuje jako legalna partia polityczna w demokratycznej Polsce, coraz częściej prezentuje cechy znane z autorytarnych systemów władzy. W szczególności – z putinowskiej Rosji. Choć różnice ustrojowe między Warszawą a Moskwą są fundamentalne, styl uprawiania polityki przez Konfederację zdradza zaskakująco wiele wspólnych elementów z technikami wykorzystywanymi przez Kreml. To nie są przypadki – to mechanizmy, które służą destabilizacji, sianiu chaosu i budowie władzy opartej na strachu, manipulacji i pogardzie dla instytucji demokratycznych.
1. Cyniczna gra tożsamością narodową i pogardą wobec „innych”
Zarówno Konfederacja, jak i rosyjska propaganda Putina zbudowały swój przekaz na narracji „oblężonej twierdzy”. W obu przypadkach świat zewnętrzny – czy to UE, NATO, Zachód, czy „lewacy” – przedstawiany jest jako zagrożenie dla narodowej tożsamości, tradycyjnych wartości i suwerenności. Konfederacja chętnie używa języka wykluczenia: wobec Ukraińców, imigrantów, środowisk LGBT, kobiet domagających się praw reprodukcyjnych. To dokładnie ta sama metoda, którą od lat stosuje Kreml: budowanie tożsamości narodowej w kontrze do „wrogów zewnętrznych i wewnętrznych”.
2. Pogarda wobec instytucji demokratycznych
Dla Konfederacji Sejm, rząd czy sądy to nie filary państwa prawa, ale elementy „układu”, który należy zniszczyć. Zamiast proponować reformy, Konfederacja nawołuje do „rozliczania zdrajców”, „wieszania komunistów” (cokolwiek to dziś znaczy) i „likwidacji systemu”. To postawa zbieżna z praktyką Kremla, który stopniowo podporządkował sobie wszystkie instytucje, przedstawiając je wcześniej jako skorumpowane, zdegenerowane i niezdolne do działania. Metoda: zniszcz zaufanie społeczne do instytucji, a potem wprowadź własne „porządki”.
3. Hybrydowa manipulacja informacją
Konfederacja jest mistrzem w rozgrywaniu mediów społecznościowych i alternatywnych kanałów komunikacji. Wykorzystuje fake newsy, dezinformację, zmanipulowane statystyki – wszystko po to, by wzbudzać emocje, nie prowadzić debaty. To dokładnie ta sama strategia, którą rosyjskie trolle stosują na Zachodzie: chodzi nie o przekonanie ludzi do jednej racji, ale o wywołanie chaosu, pogłębienie podziałów i zniszczenie zaufania do wszystkiego. „Nie wierz nikomu” – to dewiza, która dobrze służy autokratom.
4. Gloryfikacja siły i męskiej dominacji
Zarówno w Rosji, jak i w Konfederacji, silna władza to władza „męska”: zdecydowana, agresywna, pogardliwa wobec słabości. Kobieta ma znać swoje miejsce, mniejszości mają milczeć, a polityka ma być „bez litości”. Ten kult brutalnej siły, agresji i pogardy dla empatii to fundament populistyczno-autorytarnego stylu, w którym rządzenie sprowadza się do dominacji, a nie do służby publicznej.
5. Antyzachodniość podszyta hipokryzją
Konfederacja chętnie korzysta z dobrodziejstw zachodniego świata – swobody wypowiedzi, dostępu do mediów, systemu prawnego chroniącego przed represjami – jednocześnie głosząc antyunijną, antyliberalną i często jawnie prorosyjską narrację. To również sposób działania Kremla, który gardzi Zachodem, ale trzyma miliardy dolarów w zachodnich bankach, kupuje nieruchomości w Londynie i wysyła dzieci elit do szkół w Szwajcarii.
6. Pseudoreligijna legitymizacja ideologii
W retoryce Konfederacji coraz więcej miejsca zajmuje religia – nie jako wiara, ale jako narzędzie legitymizacji opresji. Pojawiają się cytaty z Biblii w kontekście władzy, kary, podporządkowania. Tę samą metodę wykorzystuje Putin, który przez lata budował sojusz z patriarchatem prawosławnym, przedstawiając się jako obrońca „tradycyjnych wartości”. W obu przypadkach religia służy nie duchowości, ale kontroli i propagandzie.
7. Kult „antysystemowości” i mesjanizmu narodowego
Putin zbudował swoją pozycję jako ten, który „uratował Rosję” po chaosie lat 90. Konfederacja prezentuje siebie jako „ostatnią nadzieję Polski”, ruch, który sam jeden „rozliczy zło”. Obie narracje to warianty mesjanistycznego populizmu, który zawsze prowadzi do autorytaryzmu: „my jesteśmy prawdą, reszta to kłamstwo”.