- Rosną i będą rosły - mówi o notowaniach Korony Grzegorza Brauna jeden z polityków Konfederacji. - Patrzymy na to z lekkim niepokojem, ale i uznaniem - dodaje. Bo, jak mówi, "Braunowi się udało".
REKLAMA
Rozwód braunistów z resztą środowiska Konfederacji, reprezentowanego przez Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka, nastąpił na początku tego roku, gdy Braun postanowił samodzielnie wystartować w wyborach prezydenckich. To uczyniło go bezpośrednim konkurentem Mentzena. Wówczas wielu polityków "klasycznej" Konfederacji (Braun złośliwie nazywa swoją dawną formację "neokonfederacją") wątpiło w dobry wynik polityka-reżysera w walce o fotel prezydencki. Ale Braun w tym wyścigu zajął czwarte miejsce z 6,3 proc. głosów i od tamtej pory jest na fali wznoszącej.
Zobacz wideo Morawiecki u Sroczyńskiego: Bliżej mi do koalicji z Braunem niż z Tuskiem
Braun rośnie
Średnia sondażowa Konfederacji Korony Polskiej z ostatniego miesiąca to 7,3 proc. (dane za ewybory.pl). Kilkukrotnie w ostatnich tygodniach formacja Brauna zbliżyła się do 10 proc. W opublikowanym przed tygodniem badaniu Opinii24 dla "Gazety Wyborczej" Korona uzyskała wynik 9,6 proc. W sondażu tym partia zanotowała 3,5 pkt. proc. wzrostu. Blisko 9 proc. poparcia brauniści otrzymali w badaniu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej z końca listopada (wzrost o 2,1 proc.), a 8,5 proc. w listopadowym sondażu CBOS-u. W tym przypadku partia Brauna miała około jednego punktu procentowego straty. I wreszcie najnowszy sondaż OGB, gdzie Korona prześciga Konfederację 11,18 proc. do 10,67 proc. Ugrupowanie Brauna notuje też, co oczywiste, gorsze wyniki, ale mniej więcej od września stabilnie utrzymuje się powyżej pięcioprocentowego progu wyborczego. - Braun rośnie na zmęczeniu klasą polityczną i antyestablishmentowych nastrojach. Jego partia staje się prawdziwą altprawicą - komentuje dla Gazeta.pl Łukasz Pawłowski, szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.
W Konfederacji nie tęsknią
Mimo rosnących notowań Korony, politycy Konfederacji utrzymują, iż rozstanie z Braunem było dobrą decyzją, a ze strategicznego punktu widzenia - jedyną słuszną. - jeżeli mamy rosnąć, to nie na takich ludziach, którzy stawiają na Grześka - mówi nam jeden z posłów Konfederacji. I dodaje, iż tak naprawdę decyzja, by z Braunem się pożegnać, zapadła już trzy lata temu. W kampanii wyborczej do parlamentu szef Korony i Janusz Korwin-Mikke zostali schowani, by nie odstraszać umiarkowanych wyborców. To "schowanie", zaznaczmy, odbywało się ze zmiennym skutkiem, zwłaszcza w przypadku Korwin-Mikkego. Niektóre występy i wypowiedzi nestora polskiego libertarianizmu zostały odebrane w Konfederacji jako jedna z przyczyn ostatecznie słabego wyniku Konfederacji w wyborach parlamentarnych. Korwin-Mikke został choćby oskarżony o sabotowanie kampanii i w końcu wyrzucony z ugrupowania. Dzisiaj należy do "szerokiego frontu gaśnicowego", czyli nieformalnego bloku skupionego wokół Brauna.
- choćby start Brauna w wyborach do Parlamentu Europejskiego był ulgą, bo jego działalność jako europosła jest mniej szkodliwa, a Bruksela jest daleko - mówi polityk z kręgów bliskich Mentzenowi.
Głupota Kaczyńskiego?
Politycy Konfederacji za Braunem więc nie tęsknią. - Prawda jest taka, iż na tym rozstaniu i my urośliśmy, i on się zbudował. Zbudował się według mnie przez głupotę Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS chciał przekonać prawicowych wyborców, iż "Konfa" to tuskowi kolaboranci. W efekcie ci, co się wahali, poszli do Brauna - ocenia jeden z konfederatów.
Łukasz Pawłowski z OGB zwraca jednak uwagę, iż przepływy elektoratu z Konfederacji do Korony są wyraźne. - Widać to w naszych badaniach. Zresztą - Braun najwyższe poparcie w wyborach prezydenckich uzyskał w grupie wiekowej 30-39, a więc tam, gdzie dominuje Konfederacja. Swego czasu robiliśmy w OGB sondaż, w którym pytaliśmy poszczególne elektoraty, czy potrzebna jest nowa partia. Połowa elektoratu Konfederacji była otwarta na nowy podmiot, a więc nie są to wyborcy jakoś szczególnie zakochani w Sławomirze Mentzenie - mówi nam Pawłowski.
W ocenie analityka wybory Korona w podobnym stopniu bazuje na dawnych wyborcach Konfederacji, co wyborcach PiS. - Trudno oszacować, jaki maksymalnie wynik może osiągnąć Braun. Partie buntu zwykle mogły liczyć na 10 proc., ale w tej chwili zmęczenie polityką jest większe, więc w szczycie Korona może mieć 15 proc. Inna sprawa, czy taki wynik utrzyma się do wyborów. Populistyczne partie mają to do siebie, iż mogą wyraźnie urosnąć, a później mocno spaść - zauważa.
Pokemony powychodzą z pieczar
Jak na ironię, przedstawiciele Konfederacji uważają, iż poparcie Braunowi zacznie topnieć, gdy Korona zacznie układać listy wyborcze. - Już widzę, jak katoliccy wyborcy głosują na listę, gdzie jest "Jaszczur" i jego padawan - śmieje się nasz rozmówca.
Dlaczego "jak na ironię"? Bo to właśnie ekscentryczne - delikatnie mówiąc - jednostki na listach zaszkodziły "Konfie" w 2023 roku. Wówczas media szeroko opisywały całą plejadę wyznawców najdziwniejszych teorii spiskowych, którymi Konfederacja wypchała swoje listy wyborcze. Były poseł tego ugrupowania Dobromir Sośnierz już po wyborach mówił w Polsat News o "pokemonach", które zaszkodziły Konfederacji. - Ci ludzie znowu powychodzą z pieczar, ale tym razem będą przy Grześku. To będzie bardzo interesujące - mówi jeden z Konfederatów.

8 godzin temu










