Konfabulacje PiS. Sianie zamętu wokół imigracji

2 dni temu

Politycy Prawa i Sprawiedliwości (PiS) po raz kolejny sięgają po retorykę strachu i konfabulacji, próbując wykorzystać kwestię imigracji do siania zamętu w polskim społeczeństwie.

Oskarżenia o rzekome „podrzucanie” imigrantów z Niemiec, wygłaszane przez rzecznika partii Rafała Bochenka, oraz projekt ustawy zakazującej wjazdu obywatelom wybranych państw, to przejaw cynicznej gry politycznej, która ma na celu polaryzację Polaków i odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów. W tym chaosie PiS, wspierane przez Konfederację, nie oferuje rozwiązań, ale jedynie eskaluje napięcia, manipulując faktami i emocjami.

Rafał Bochenek, w typowym dla PiS stylu, sugeruje, iż rząd Donalda Tuska ukrywa przed Polakami „prawdę” o rzekomych przerzutach imigrantów z Niemiec. „Polacy mieli się o tym nigdy nie dowiedzieć!” – grzmi, wskazując na sprzeczność między wprowadzeniem tymczasowych kontroli na granicy polsko-niemieckiej a zapewnieniami rządu, iż problem nie istnieje. To narracja pełna sprzeczności, która nie znajduje oparcia w faktach. Kontrole graniczne, wprowadzone w odpowiedzi na unijne regulacje i regionalne wyzwania migracyjne, są standardowym narzędziem zarządzania granicami, a nie dowodem na spisek. Oskarżenia Bochenka to klasyczna konfabulacja – budowanie atmosfery zagrożenia tam, gdzie go nie ma, by wzbudzić nieufność wobec rządu i podsycić ksenofobiczne nastroje.

Projekt ustawy, o której mówił Mariusz Błaszczak, jest kolejnym krokiem w tej manipulacyjnej strategii. Zakaz wjazdu dla obywateli „państw, z których pochodzi najwięcej inżynierów” – jak eufemistycznie określa migrantów – to populistyczny gest, który nie tylko ignoruje międzynarodowe zobowiązania Polski, ale też zaostrza retorykę wobec cudzoziemców. Propozycja, by Straż Graniczna mogła arbitralnie odmawiać przyjmowania migrantów, stawia Polskę w opozycji do unijnych partnerów, w tym Niemiec, które od lat są kluczowym sojusznikiem. Zamiast szukać konstruktywnych rozwiązań w ramach współpracy międzynarodowej, PiS wybiera drogę konfrontacji, ryzykując izolację Polski na arenie europejskiej.

Słowa Bochenka o „centrach deportacji” zamiast „centrów integracji” to kolejny przejaw demagogii. Migracja, choć jest wyzwaniem, wymaga zrównoważonego podejścia, uwzględniającego zarówno bezpieczeństwo, jak i prawa człowieka. Propozycje PiS sprowadzają się do dehumanizacji migrantów i budowania muru strachu, co nie rozwiązuje problemu, a jedynie napędza spiralę nienawiści. Co więcej, narracja o „proniemieckich inicjatywach Tuska” to próba przedstawienia rządu jako zdradzieckiego, co jest absurdalne w kontekście ścisłej współpracy Polski z Niemcami w ramach NATO i UE.

Nie można pominąć roli Konfederacji, która w tej kwestii gra na tej samej nucie co PiS. Ich pomysł referendum w sprawie imigracji to kolejny chwyt populistyczny, mający na celu podsycanie antyimigranckich nastrojów. Sondaże, na które się powołują, są często tendencyjne, a pytanie o „masową migrację Afrykanów i muzułmanów” jest sformułowane tak, by wzbudzać emocje, a nie prowadzić do merytorycznej debaty. Konfederacja, podobnie jak PiS, unika rzeczowej dyskusji o polityce migracyjnej, stawiając na tani populizm.

Działania obu formacji są nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Zamiast proponować realne rozwiązania, takie jak wzmocnienie unijnej polityki migracyjnej czy skuteczniejsze zarządzanie granicami, PiS i Konfederacja wybierają drogę konfrontacji i manipulacji. Ich retoryka nie tylko dzieli społeczeństwo, ale też osłabia pozycję Polski w Europie. W dobie globalnych wyzwań, takich jak zmiany klimatyczne czy niestabilność geopolityczna, Polska potrzebuje liderów zdolnych do współpracy, a nie polityków, którzy sieją zamęt dla doraźnych korzyści wyborczych. Konfabulacje PiS i ich sojuszników to prosta droga do chaosu, który nikomu nie służy – ani Polsce, ani jej obywatelom.

Idź do oryginalnego materiału