Od kilku lat w Polsce obserwowaliśmy wzmożoną aktywność środowisk związanych z tzw. „tęczową ideologią”. Organizowane w różnych miastach parady równości były szeroko promowane, nagłaśniane medialnie i przedstawiane jako symbol rosnącego poparcia społecznego. Jednak rzeczywistość zdaje się mówić co innego – liczba uczestników tych wydarzeń spada, a „tęczowe paliwo” zdaje się wyczerpywać.
Iluzja liczebności
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, iż parady równości w Polsce są organizowane według określonego schematu. Ich terminy są celowo rozłożone na cały sezon letni – od maja do września – i realizowane są w różnych miastach w odstępach kilku dni lub tygodni. Wszystko po to, by umożliwić tym samym aktywistom udział w każdej z nich. Ten model pozwala stworzyć wrażenie masowego poparcia i wysokiej frekwencji, gdy tymczasem często widzimy te same osoby przemieszczające się z jednego miasta do drugiego.
Coraz mniejszy zapał społeczny
Dane z ostatnich lat oraz relacje medialne pokazują, iż liczba uczestników parad równości spada. W dużych miastach niegdyś przyciągających dziesiątki tysięcy osób, dziś frekwencja bywa znacznie niższa. W mniejszych miejscowościach, mimo wsparcia organizacji zewnętrznych i kampanii promocyjnych, marsze realizowane są w cieniu, a lokalne społeczności często przyjmują je z dystansem lub brakiem zainteresowania.
Zmęczenie przekazem
Nie da się ukryć, iż społeczne zainteresowanie tematyką „równościową” wyraźnie osłabło. Po latach intensywnej obecności w mediach i debacie publicznej, narracja oparta wyłącznie na postulatach mniejszości seksualnych przestaje być nośna. Wiele osób dostrzega, iż zamiast łączyć – dzieli. Zamiast mówić o wspólnocie, często prowadzi do radykalizacji i wykluczania tych, którzy mają inne zdanie.
Tęczowa ideologia się wypaliła
Symboliczne „tęczowe paliwo”, które napędzało przez lata marsze i kampanie, po prostu się kończy. Społeczeństwo potrzebuje realnych tematów: stabilnej gospodarki, bezpieczeństwa, opieki zdrowotnej czy edukacji. Hasła, które nie niosą za sobą rzeczywistej zmiany, przestały przyciągać uwagę.
Dlatego też Donald Tusk postanowił usunąć ze stanowiska Ministra ds. Równości Katarzynę Kotulę… razem ze stanowiskiem.
Czas powiedzieć to wprost – tęczowa ideologia nie zbudowała szerokiego poparcia społecznego, a jedynie chwilową bańkę medialną. Dziś obserwujemy jej stopniowe wypalanie się. Społeczna energia kieruje się w inne, bardziej konkretne i życiowe obszary.