

Bronisław Komorowski, były prezydent RP, na antenie Radia Zet zasugerował, iż były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro „sam doprowadził” do tego, iż ma być aresztowany i tam przesłuchany przez niekonstytucyjną „komisję” pani Sroki. „Dlaczego państwo polskie ma czekać na pana Ziobrę?! No dlaczego? Daje przykład lekceważenia państwa polskiego” – emocjonował się. Wygłosił też garść „złotych myśli” na temat kampanii prezydenckiej, zachęcając kandydatów „do większej skłonności do prowadzenia polemiki, ale nie w drobnych kwestiach, iż kto kogo lubi, iż ten ma krzywą mordę, a ten krzywy ryj, tylko jednak polemizujemy w sprawach ważnych dla Polski”. Również w kwestii gwarancji bezpieczeństwa w NATO i USA za prezydentury Donalda Trumpa wygłosił zaskakujące stwierdzenie. „Trump pokazał, iż sojuszniczą politykę traktuje trochę jak handel kartoflami – kto da więcej, ten będzie miał bezpieczeństwo”
Były prezydent RP Bronisław Komorowski gościł w Radiu Zet i komentował m.in. sytuację w NATO w dobie prezydentury Donalda Trumpa. Czy USA są dla nas najważniejszym gwarantem bezpieczeństwa?
W jakiejś mierze tak, ale nie same Stany Zjednoczone. Naszym gwarantem jest sojusz NATO. USA są najsilniejszym krajem tego sojuszu
— stwierdził Komorowski.
Pytany, czy wierzy w uruchomienie art. 5 NATO w razie napaści na Polskę, odpowiedział:
Mam nadzieję, ale głębokiej wiary nie mam, bo Trump pokazał, iż sojuszniczą politykę traktuje trochę jak handel kartoflami – kto da więcej, ten będzie miał bezpieczeństwo. Trump zachwiał poczuciem pewności sojuszników
— podkreślił.
Jako były prezydent powinien zdawać sobie raczej sprawę, iż chodzi po prostu o wywiązywanie się ze zobowiązań sojuszniczych, a nie o to, „kto da więcej”.
Formą odpowiedzi na „wątpliwości, które zasiał Trump” może być, w ocenie gościa Radia Zet, traktat Polski z Francją. Bronisław Komorowski ocenił, iż to dobry pomysł „na sojusz w Sojuszu”.
I Francja, i Polska są krajami NATO, więc zwiększenie wzajemnych zobowiązań NATO nie osłabi
— powiedział.
Komorowski o Czarzastym: Jestem przerażony perspektywą, iż miałby zostać marszałkiem
Bronisław Komorowski pokazał podczas tej rozmowy również, iż nie przepada za Włodzimierzem Czarzastym, współprzewodniczącym Lewicy i wicemarszałkiem Sejmu. A przynajmniej – za Czarzastym w roli marszałka Sejmu.
Szymon Hołownia powinien wykonać umowę , ale jestem przerażony perspektywą, iż pan Czarzasty miałby zostać drugą osobą w państwie
— podkreślił.
Były prezydent wskazał, iż „druga osoba w państwie musi być czysta, poza wszystkimi podejrzeniami, a na nim ciąży współodpowiedzialność za aferę Rywina”.
Czynienie takiej osoby marszałkiem Sejmu mnie obraża, osobiście mnie obraża. (…) Tam jest wiele osób, które marzą o tym, by pan Czarzasty przestał rozdawać karty
— stwierdził Komorowski. Z oczywistych względów trudno nam bronić Czarzastego, ale to i tak odważne stwierdzenia, jak na polityka, który bronił jak lew Wojskowych Służb Informacyjnych.
Były prezydent krytycznie wypowiedział się także o roli Lewicy w koalicji, zarzucając temu ugrupowaniu „agresywne wypowiedzi”, przez co Lewica uchodzi za „dostarczyciela kłopotów i problemów w ramach koalicji”.
„Ten ma krzywą mordę, a ten krzywy ryj”
Jeśli chodzi o kampanię wyborczą, Komorowski zaapelował do kandydatów o „większą skłonność do prowadzenia polemiki”.
Ale nie w drobnych kwestiach, iż kto kogo lubi, iż ten ma krzywą mordę, a ten krzywy ryj, tylko jednak polemizujemy w sprawach ważnych dla Polski
— dodał.
Gość Radia Zet określił się jako „umiarkowany konserwatysta” i zasugerował, iż zależałoby mu, żeby kandydaci „obozu demokratycznego” byli zdolni przekonać go do swojej wizji prezydentury. Przyznał, iż osoba, która jest w stanie go przekonać, to Rafał Trzaskowski.
Widzę u niego wyraźny wysiłek, by pokazać, iż jest zdolny do szanowania poglądów, postaw bardziej konserwatywnych. Życzę mu, by tę samą wrażliwość zachował, kiedy będzie pełnił funkcję prezydenta
— stwierdził.
Czy to możliwe, aby tak doświadczony polityk nie wiedział, iż Rafał Trzaskowski nie pokazuje umiejętności szanowania „poglądów, postaw bardziej konserwatywnych”, ale po prostu mówi potencjalnym wyborcom to, co w danym momencie – jak wynika z badań i sondaży – chcieliby usłyszeć.
Pakt migracyjny i pomoc dla Ukrainy
Komorowski przekonywał, iż za jego czasów ekshumacje ofiar Rzezi Wołyńskiej „były, szły”.
Nie widzę związku między wspomaganiem i solidarnością z Ukrainą, a rozwiązaniem problemu ekshumacji. Perspektywa wejścia Ukrainy do UE musi zachęcić Ukrainę do rozwiązania tej sprawy
— podkreślił.
Ja może odpowiem tak, jak Donald Trump – gdybym dalej rządził, to ekshumacje poszłyby jeszcze dalej i byłyby załatwione
— dodał.
W kontekście wysłania przez Polskę wojsk na Ukrainę, były prezydent zadeklarował, iż „jeśli uznamy, iż nam się to jakoś kalkuluje, to czemu nie” i gdyby od niego zależała taka decyzja, „zostawiłby sobie otwartą furtkę”.
Przyznał również, iż „Polska będzie musiała się ustosunkować” do kwestii paktu migracyjnego i iż w przyszłości będziemy zmuszeni przyjmować migrantów.
Dziś, ze względu na poziom polskiego zaangażowania w przyjmowaniu ogromnej liczby uciekinierów z Ukrainy, nikt nie będzie Polski zmuszał do przyjęcia migrantów z południa Europy. Ale w następnych latach takie zjawisko może się pojawić
— stwierdził.
„Dlaczego państwo polskie ma czekać na pana Ziobrę?”
Na koniec rozmowy były prezydent zaatakował Zbigniewa Ziobrę, byłego szefa MS.
Dochrapał się tego, co go spotka
— powiedział.
Były minister sprawiedliwości, który unika złożenia zeznań w ważnej sprawie, która jego dotyka i dotyczy jest kimś dziwnym
— emocjonował się Bronisław Komorowski.
Pytany, czy nie uważa, iż komisja powinna była zaczekać, aż były minister stawi się na przesłuchanie, odparł – wyraźnie poirytowany:
Nie, absolutnie! Dlaczego państwo polskie ma czekać na pana Ziobrę?! No dlaczego? Daje przykład lekceważenia państwa polskiego.
Pytany, czy Ziobro powinien zostać aresztowany i zeznania złożyć w miejscu odosobnienia, odpowiedział twierdząco.
Oczywiście, iż tak. Sam do tego doprowadził. Mógł tego uniknąć
— podkreślił.
Problem w tym, iż niekonstytucyjna komisja pani Sroki zachowywała się, jakby sama nie chciała tego uniknąć. Uniknąć chciała raczej chyba przesłuchania Ziobry.
Nie mówiąc już o tym, iż gremium, które TK uznał za niezgodne z konstytucją, raczej trudno określać jako „państwo polskie”, które były minister „lekceważy”.
CZYTAJ TAKŻE:
jj/Radio Zet