Komisja Europejska kieruje Polskę do Trybunału UE za przekroczenia NO₂

50 minut temu

Komisja Europejska skierowała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za nieprzestrzeganie dopuszczalnych poziomów dwutlenku azotu. Problem dotyczy Aglomeracji Krakowskiej i Górnośląskiej, gdzie limity są przekraczane odpowiednio od piętnastu i czternastu lat.

Komisja Europejska skierowała Polskę do TSUE za wieloletnie naruszanie dopuszczalnych poziomów dwutlenku azotu w dwóch najbardziej zanieczyszczonych obszarach kraju: Aglomeracji Krakowskiej i Górnośląskiej. Limity NO₂ są tam przekraczane odpowiednio od piętnastu i czternastu lat. W obu aglomeracjach średnioroczne poziomy NO₂ utrzymują się powyżej norm od ponad dekady.

— Przez te kilkanaście lat w Krakowie i w Aglomeracji Górnośląskiej utrzymywały się przekroczenia, a Polska mimo to nie wdrożyła skutecznych środków, by je ograniczyć — ocenia Szymon Żuławiński z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE). To moment, w którym — jak dodaje Żuławiński — „kwestia zanieczyszczeń z transportu drogowego przestaje być traktowana jako sprawa techniczna, a zaczyna być traktowana jako kwestia zdrowia publicznego i przestrzegania prawa UE”.

„Dotychczasowe działania polskich władz nie zapewniły zgodności z przepisami” — stwierdza KE, podkreślając, iż Polska nie wdrożyła skutecznych środków ograniczających czas przekroczeń norm, a plany działań dla obu aglomeracji przewidują zgodność z przepisami dopiero w 2026 roku — szesnaście lat po wprowadzeniu wartości granicznych.

Zanieczyszczenie powietrza w Polsce – szerszy problem

Polska pozostaje jednym z najbardziej zanieczyszczonych państw UE, przede wszystkim z powodu spalania węgla i biomasy w domowych piecach. Eksperci FPPE zwracają uwagę, iż kraj „wciąż jest daleko od osiągnięcia standardów zalecanych przez WHO”, a zanieczyszczenie powietrza zwiększa ryzyko astmy, chorób obturacyjnych płuc oraz schorzeń układu krążenia.

Osiągnięcie poziomów zgodnych z wytycznymi WHO mogłoby — według FPPE — zmniejszyć liczbę przedwczesnych zgonów powodowanych NO₂ o blisko 5 tys. rocznie. Żuławiński wskazuje też, iż obecne metody szacowania zaniżają skutki zdrowotne choćby 2,5-krotnie, co oznacza, iż realna liczba zgonów może sięgać 12 tys. rocznie.

„Takie skutki nie znikają tylko dlatego, iż w statystykach uda nam się zejść poniżej limitu” — przypominają analitycy FPPE. Ekspozycja na spaliny diesla wiąże się również z chorobami układu odpornościowego, nerwowego, nowotworami, a choćby chorobą Alzheimera. Szczególnie narażone są dzieci, u których oddychanie zanieczyszczonym powietrzem „ma natychmiastowy i negatywny wpływ” na uwagę i zdolności poznawcze.

Nierówności i niewidoczny problem

„Zanieczyszczenia nie rozkładają się równo na obszarze miasta” — zwraca uwagę Żuławiński, krytykując sposób prezentowania danych w oficjalnych raportach. Przykładem jest dokument GIOŚ, który sugeruje, iż problem przekroczeń NO₂ w województwie śląskim ogranicza się jedynie do terenu wokół stacji pomiarowej w Katowicach.

„To trochę tak, jakby twierdzić, iż gorączka znika, kiedy schowamy termometr” — komentuje ekspert.

Stacje komunikacyjne lokalizuje się tam, gdzie ruch samochodowy i emisje są największe. Ich wskazania nie są anomalią, ale odzwierciedleniem rzeczywistości. Brak gęstszej sieci pomiarowej sprawia jednak, iż „problem staje się niewidoczny”.

Żuławiński przypomina, iż stworzenie strefy czystego transportu w Katowicach jest prawnym obowiązkiem wynikającym zarówno z ustawy o elektromobilności, jak i warunków Krajowego Planu Odbudowy — a nie decyzją polityczną władz miasta.

Dzisiejsza decyzja KE nie jest — jak podkreśla — wymierzona „przeciwko kierowcom starych aut”. Ma być sygnałem, iż „nie możemy czekać kolejnych kilku lat, aż normy NO₂ same się spełnią”. Każde opóźnienie to dodatkowe koszty zdrowotne i ryzyko sankcji finansowych.

Kontekst prawny i europejska perspektywa

Dyrektywa o jakości powietrza z 2008 roku wymaga, by państwa członkowskie utrzymywały stężenia zanieczyszczeń poniżej unijnych wartości granicznych i wdrażały działania ograniczające okresy ich przekroczeń. Unia dąży do znacznej redukcji zanieczyszczeń do 2030 roku i osiągnięcia „zerowego zanieczyszczenia” do 2050 roku.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaznacza, że:

„Unia Europejska pozostaje na wytyczonej ścieżce. Nasze cele klimatyczne na 2030 i 2040 rok oraz neutralność klimatyczna do 2050 roku są zapisane w prawie. Będziemy dążyć do ich realizacji, pozostając elastyczni wobec wyzwań transformacji, której nikt wcześniej nie przeprowadzał. Walczymy nie z paliwami kopalnymi, ale z emisjami, które one generują.”

Brak zdecydowanej reakcji na wieloletnie przekroczenia może pogłębić kryzys zdrowotny w regionach najbardziej narażonych na smog, a jednocześnie narazić Warszawę na poważne konsekwencje finansowe.

„Zamiast udawać, iż problemu nie ma, powinniśmy mierzyć go uczciwie i podejmować działania, które realnie zmniejszają zachorowania i przedwczesne zgony” — apelują eksperci FPPE.

Idź do oryginalnego materiału