Komisja ds. Pegasusa w ogniu krytyki. Giertych odpalił serię "żartów"

3 dni temu
Zdjęcie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl


Członkowie komisji ds. Pegasusa nie przesłuchali w piątek Zbigniewa Ziobry, choć ten ostatecznie pojawił się w Sejmie. Decyzję argumentowali spóźnieniem polityka. Dziennikarze zwracają uwagę, iż sprawa ostatecznie "obróci się przeciwko" rządzącym.
Dziennikarze nie mają dobrych wieści dla rządzących: "Poza polityczno-komentariacką mikrobańką nikt, kto nie miał już wyrobionego zdania, nic z tego nie zrozumie. Ci, co politykę oglądają z doskoku, obrazek widzą jeden: Ziobro był, komisji nie było, a sprawa Pegasusa, śmiertelnie przecież poważna, to tylko kolejny akt nawalanki" - ocenia Michał Danielewski, redaktor naczelny OKO.Press. Związany z "Newsweekiem" Jacek Pawlicki określił całą sytuację "żenującym show". Jak stwierdził, "obróci się to przeciw koalicji, bo po raz kolejny system sprawiedliwości okazał się bezsilny wobec buty, arogancji i hucpy". "Pisowcy demonstrują, iż mają stawiane im zarzuty w d**** i wychodzą z tego obronną ręką. Słabo to widzę" - podsumował.


REKLAMA


Bianka Mikołajewska zwraca uwagę na inny aspekt sprawy: "Ludzie w sądach, policji i prokuraturze boją się zemsty PiS; obawiają się podejmowania i wykonywania decyzji takich jak ta o doprowadzeniu Ziobry. Prokuratorzy już dziś po prostu odmawiają prowadzenia spraw, które w jakikolwiek sposób dotykają polityki. Gdyby te działania były skuteczne i prowadziły do rozliczenia afer - może patrzyliby na to inaczej. jeżeli będą kończyć się to tylko taką szopką, jak ta dzisiaj - raczej nie zachęci to kolejnych ludzi, by ryzykować (w ich ocenie). Każda taka historia oddala nas od rozliczeń także w innych sprawach" - napisała. Jak oceniła, decyzja, by zakończyć posiedzenie "w sytuacji, gdy była wydana decyzja o doprowadzeniu świadka, była idiotyczna". Jej zdaniem członkowie komisji powinni niezwłocznie wrócić i wznowić prace.


Zobacz wideo Janusz Kowalski grozi Sroce: Pani uśmiech tego nie zmieni, będzie miała Pani zarzuty


Z argumentami komisji zgadza się jednak Roman Giertych: Polityk opublikował serię wpisów, a każdy kolejny w coraz bardziej prześmiewczym tonie. "Kto późno przychodzi, to sam sobie szkodzi", "Powinien na mnie poczekać, bo lepiej przyjść późno niż wcale - powiedział Jaś, spóźniając się na pociąg", "Siedzą aresztowani i jeden mówi: ja za oszustwo, drugi: ja za kradzież, a nasz Zbyszek: spóźniłem się 5 minut. Najwyższy rangą więzień mówi: śpisz w kącie, boś jest najgłupszy" - to kilka z nich.
Chaos wokół Ziobry: Były minister sprawiedliwości miał zostać w piątek zatrzymany i doprowadzony przez policję na przesłuchanie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Służby nie zastały go jednak w domu, przez kilka godzin nie było wiadomo, gdzie przebywa poseł PiS. Ostatecznie pojawił się w siedzibie Telewizji Republika, gdzie udzielił wywiadu. Następnie oddał się w ręce policji i został przewieziony do Sejmu na przesłuchanie. Komisja śledcza ds. Pegasusa, która zaczęła posiedzenie o godz. 8.30, przegłosowała jednak skierowanie wniosku o areszt dla Ziobry na 30 dni, po czym zakończyła obrady. Członek komisji Przemysław Wipler twierdzi, iż inni członkowie, gdy tylko dowiedzieli się, iż Ziobro jest w drodze do Sejmu, pośpieszali się wzajemnie, aby jak najszybciej zakończyć posiedzenie. Podczas konferencji prasowej członkowie komisji z kolei powoływali się na argument, iż Zbigniew Ziobro spóźnił się na przesłuchanie. Na uwagę dziennikarza, iż skoro już Ziobro pojawił się w Sejmie, to komisja mogła go przesłuchać, przewodnicząca Magdalena Sroka odpowiedziała, iż "to nie jest cyrk". - 10:30 to 10:30 - podkreślał z kolei Trela.
Źródła: X, Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału