Leszek Sykulski to kolejna postać o której niedawno zrobiło się głośno. Z jakiego powodu?
– Tym spośród Państwa, którym umknęła postać Leszka Sykulskiego, czyli czołowego przedstawiciela ruchu pokojowego (czytaj: takich typów, którzy uważają, iż wspieranie Ukrainy nie jest dobrym pomysłem co oczywiście w najmniejszym stopniu nie jest prorosyjską postawą) polecam zainteresowanie się jego osobą. Przy okazji jeżeli komuś z Państwa tzw. „geopolityka” zalatywała Moskwą to surprise – otóż p. Sykulski właśnie geopolityką się zajmował naukowo (i w ramach tego w celach rzecz jasna naukowych spotykał z Aleksandrem Duginem).
Jeszcze zabawniejszy jest jednak inny element życiorysu p. Sykulskiego. Otóż gentleman ów był członkiem Komisji Weryfikacyjnej WSI.
To doprawdy zabawne, iż w Komisji Likwidacyjnej WSI zasiadał złapany na szpiegostwie Tomasz L. (którego na prawicy nikt nie zna i który znalazł się w składzie komisji z przypadku, bo akurat przechodził obok) a w Komisji Weryfikacyjnej WSI znalazł się czołowy przeciwnik angażowania się Polski w pomoc Ukrainie. Coś mi podpowiada, iż jego oczywiście też nikt na prawicy nie znał, nie zna, w ogóle choćby nie słyszał o nim.
Jak tak sobie o tym pomyślę, to zaczynam rozumieć, czemu polska prawica zwalniając ludzi z MSZ jak ognia unika stosowania w ich wypadku wariografów. Bo byłby to otóż precedens i ktoś mógłby wpaść na pomysł, żeby dekomunizatorów i lustratorów też wziąć „na druty”.” – napisał Witold Jurasz, komentując sytuację z Sykulskim.
źródło: Facebook