Od stycznia 2024 roku weszły przepisy w zakresie rejestracji pojazdów w Polsce. Zmieniły się zasady zgłaszania nabycia i zbycia aut. Spowodowało to wzrost liczby osób oczekujących w kolejkach przed wydziałami komunikacji. Choć od tego czasu upłynął rok, procedura dalej jest skomplikowana, a zmian ani w systemie ani w uproszczeniu procedury nie widać.
Fot. Shutterstock
Wymóg szybkiej rejestracji
Zgodnie z nowymi przepisami właściciele pojazdów muszą zarejestrować zakupione lub odziedziczone pojazdy w ciągu 30 dni od nabycia. Dotyczy to zarówno samochodów kupionych w Polsce, jak i sprowadzonych z zagranicy. Taki obowiązek ma na celu eliminację „martwych dusz” – pojazdów zarejestrowanych już dawno, bez ważnego przeglądu technicznego i ubezpieczenia OC. Działania te mają poprawić jakość bazy CEPiK oraz zmniejszyć problemy związane z nieaktualnymi danymi właścicieli.
Niestety, nowe regulacje okazały się zmorą zarówno dla właścicieli pojazdów, jak i samych urzędów. Dla kierowców oznacza to konieczność osobistej wizyty w urzędzie, co znacząco wydłuża czas rejestracji. W przeszłości możliwe było zgłoszenie nabycia pojazdu przez internet, jednak nowe przepisy wymagają obecności w wydziale komunikacji, co wpływa na większe obciążenie systemu administracyjnego.
Przepisy przewidują też surowe kary finansowe za opóźnienia w zgłoszeniu nabycia lub sprzedaży pojazdu. jeżeli rejestracja pojazdu zostanie opóźniona o mniej niż 180 dni, właściciel może otrzymać mandat w wysokości 500 zł. Przekroczenie tego terminu skutkuje karą do 1000 zł. W przypadku przedsiębiorców handlujących pojazdami, sankcje są jeszcze wyższe – 1000 zł za opóźnienie do 90 dni i 2000 zł za przekroczenie 180 dni. Właściciele pojazdów muszą również zgłosić sprzedaż pojazdu, a zaniedbanie tego obowiązku skutkuje karą w wysokości 250 zł. Wszystko osobiście i w urzędzie.
Dłuższe kolejki i obciążenie urzędów
Wprowadzenie nowych przepisów doprowadziło do większego ruchu w urzędach. Zdarzają się również dni kiedy nikogo nie ma, ale najczęściej z samego rana czeka już sznur chętnych. Nie ma tak naprawdę reguły. Czas oczekiwania na rejestrację pojazdu znacząco się wydłużył, a kierowcy skarżą się na uciążliwe kolejki. Urzędy komunikacyjne, zmuszone do obsługi większej liczby osób, podejmują próby dostosowania się do nowych wymagań, ale nie wszędzie udaje się to z powodzeniem.
Eksperci zauważają, iż choć nowe przepisy miały uporządkować bazę danych, to w praktyce powodują opóźnienia i zwiększone obciążenie systemu. Aby usprawnić sytuację, rząd rozważa wprowadzenie dodatkowych rozwiązań, które mogłyby zautomatyzować część procedur rejestracyjnych.
Możliwe rozwiązania i perspektywy na przyszłość
Jednym z możliwych rozwiązań, które mogłoby odciążyć urzędy, jest powrót do opcji zgłaszania nabycia pojazdu online, bez konieczności osobistej wizyty. Ułatwiłoby to proces dla właścicieli aut, którzy dokonują prostych zmian własnościowych, i pozwoliło urzędnikom skoncentrować się na bardziej złożonych przypadkach. Innym pomysłem jest utworzenie dedykowanych punktów obsługi dla rejestracji pojazdów w większych miastach, co mogłoby odciążyć główne wydziały komunikacji.
Urzędnicy pracują również nad rozwiązaniem w aplikacji mObywatel, ale do tego trzeba zmienić przepisy. Prawdziwym wyzwaniem jest także konieczność zintegrowania systemu z CEPiK, co może zająć masę czasu. Pomimo zapowiedzi, iż rozwiązanie powstanie, nie ma więc jasnych deklaracji na ten temat.