Szanowni Państwo,
Zamęt.
To słowo najlepiej oddaje to, co dzieje się wokół przedmiotu edukacja zdrowotna.
Bo jeszcze tydzień temu napisałbym Państwu o naszym wspólnym sukcesie. Przecież w wyniku naszych zdecydowanych działań prowadzonych w ramach Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, minister Barbara Nowacka ogłosiła, iż – wbrew pierwotnym skandalicznym zapowiedziom – rząd odstąpi od zmuszania uczniów do uczestnictwa w wulgarnej „edukacji zdrowotnej”.
Tylko, iż to już przeszłość – w ostatnich dniach pani minister po raz kolejny zmieniła zdanie.
W wersji z tego tygodnia „edukacja zdrowotna” ma być nieobligatoryjna w przyszłym roku szkolnym, ale już w roku szkolnym 2026/27 ma być przedmiotem obowiązkowym.
Ten rok ma być rokiem próby, w którym rodzice będą mogli wysyłać swoje dzieci na te zajęcia, „zaufać resortowi” i przekonać się, iż – jak mówi p. minister – będzie świetnie.
W ciągu 2-3 tygodni ministerstwo ma opublikować ostateczne rozporządzenie na temat nowego przedmiotu: tak odnośnie samej podstawy programowej, jak i m.in. liczby godzin tygodniowo.
I jestem głęboko przekonany, iż to zamieszanie nie jest pokłosiem bałaganu w resorcie, ale wyrafinowanym i świadomym działaniem, którego celem jest wyprowadzenie tysięcy polskich rodziców na manowce.
Niezależnie więc od tego, co wydarzy się w najbliższych tygodniach, jest jasne, iż odstępstwo od pierwotnych, bardzo radykalnych deklaracji ministerstwa jest zasługą naszego skoordynowanego oporu.
Dlatego ani na krok nie odstąpimy od działań, które podejmujemy od kilkunastu miesięcy!
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, iż odejście od obligatoryjności „edukacji zdrowotnej” było posunięciem taktycznym w obliczu zbliżającej się kampanii prezydenckiej.
Ale przecież, gdyby nie gwałtowna reakcja tak wielu rodziców, środowisk i ekspertów oświatowych, to resort i odpowiedzialni za kampanię nie zdecydowałby się na taki ruch.
Zbliżające się wybory prezydenckie skłaniają rząd i do innych taktycznych ustępstw. Minister ds. równości Katarzyna Kotula ujawniła zresztą, iż prace nad kontrowersyjnymi projektami dotyczącymi np. „zmiany płci” zostały wstrzymane tylko do czasu wyborów.
Dlatego musimy być czujni i zwiększyć naszą mobilizację. Chcę zapewnić, iż nie spoczniemy, dopóki „edukacja zdrowotna” nie zniknie całkowicie ze szkół!
Bo oprócz ewidentnie szkodliwych treści z zakresu edukacji seksualnej, które się w nim znajdują, ten przedmiot jest głęboko antyrodzinny i zachęcający do rozwiązłego trybu życia.
Proszę zobaczyć: w podstawie programowej wychowania do życia w rodzinie, czyli jeszcze aktualnego przedmiotu, uczeń dowiaduje się, iż główne funkcje płciowości to m.in. wyrażanie miłości, budowanie więzi i rodzicielstwo. Tymczasem w „edukacji zdrowotnej” uczeń jest koncentrowany na przyjemności seksualnej i uczony, co wpływa na libido.
W zakresie nauczania o rodzinie: w WDŻ uczeń wie, jak okazać szacunek rodzeństwu, rodzicom i dziadkom; potrafi wymienić za co i w jaki sposób można wyrazić im wdzięczność. Tego nie znajdziemy w „edukacji zdrowotnej”, ale tam uczeń dowie się, jak rozpoznać manipulację w środowisku rodzinnym oraz asertywnie na nią reagować!
Z tych względów w ramach naszych najbliższych działań chcemy rozpocząć szeroką kampanię na rzecz pozostawienia w szkołach przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”!
Ponadto nie rezygnujemy z dotychczasowej aktywności, chcąc docierać z informacjami, wykładami oraz z filmem pt. „To nic takiego” do jak najszerszego grona odbiorców. Chcemy w ten sposób ujawniać prawdę o konsekwencjach tych zmian i dostarczać fachowej wiedzy każdemu, kto na poważnie przejmuje się przyszłością młodego pokolenia.
Zachęcam zatem Państwa do zamawiania tego filmu na DVD poprzez stronę ToNicTakiego.pl!
Równocześnie zachęcam do organizacji spotkań z nami i z analitykami z Instytutu Ordo Iuris właśnie w temacie zmian w edukacji. W ubiegłych tygodniach byliśmy na Śląsku i Lubelszczyźnie, przed nami wyjazdy na Pomorze, Spisz i do Wielkopolski.
Niestety z każdym kolejnym miesiącem widać jak na dłoni, w którą stronę zmierza Ministerstwo Edukacji Narodowej, kierowane przez Barbarę Nowacką.
Takiego spustoszenia w edukacji nie było od wielu lat. Każdy kolejny miesiąc, kiedy Pani Nowacka odpowiada za edukację polskich dzieci i młodzieży będzie katastrofą, której skutki przyjdzie być może choćby dekadami naprawiać.
Dlatego nie możemy już dłużej milczeć i patrzyć biernie na to co wyprawia ta lewicowa polityk w MEN! Przygotowaliśmy w tym celu wspólnie z Instytutem Ordo Iuris petycję do premiera Donalda Tuska, w której domagamy się jej odwołania.
Jestem głęboko przekonany, iż ministrem edukacji w Polsce nie powinna być osoba, która podczas konferencji zorganizowanej z okazji rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, stwierdziła, iż „polscy naziści zbudowali obozy”. Taka skandaliczna wypowiedź nie tylko NIGDY nie powinna paść z ust członka polskiego rządu, ale na lata powinna wykluczyć z publicznej aktywności.
O żadnym „przejęzyczeniu” w tym wypadku nie może być mowy. Mówię to z pełną świadomością, bowiem ta wypowiedź wpisuje się w całokształt działań minister edukacji uderzających w rzetelną wiedzę i tożsamość narodową uczniów.
To za sprawą minister Nowackiej resort ograniczył przekazywanie uczniom informacji na temat polskich bohaterów, którzy przeszli przez obozy koncentracyjne lub w nich zginęli, takich jak Witold Pilecki czy św. Maksymilian Kolbe.
Do tej pory petycję poparło już ponad 50 tys. osób! Gorącą zachęcam do włączenia się w tę akcję i poparcia tego apelu. Można to uczynić na stronie DymisjaNowackiej.pl.
Dzięki Państwa pomocy będziemy mogli walczyć dalej i przeciwstawiać się skutecznie lewicowym zapędom polityków, rządzących dziś Polską.
Przyszłość naszych dzieci zależy od Nas i od Naszego wspólnego sprzeciwu!
Serdecznie pozdrawiam
Marcin Perłowski,
Dyrektor Centrum Życia i Rodziny, Wiceprezes Zarządu