KNF, Kujawa i Abris. Konflikt interesów, którego państwo nie chce zauważyć?

17 godzin temu

W listopadzie 2024 roku Komisja Nadzoru Finansowego zajęła oficjalne stanowisko w sprawie, która wzbudza coraz większe kontrowersje – chodzi o potencjalny konflikt interesów w szeregach samej Komisji. Na pierwszy plan wysuwa się nazwisko gen. Radosława Kujawy, byłego szefa Służby Wywiadu Wojskowego, w tej chwili zastępcy ministra koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka, a zarazem – co istotne – członka Komisji Nadzoru Finansowego z głosem doradczym. Problem w tym, iż jego syn, Tomasz Kujawa, od kwietnia 2024 roku jest partnerem w funduszu Abris Capital Partners – spółce, która przejęła znaczną część aktywów upadłego GetBacku.

Brzmi znajomo? Powinno. Bo to historia jak z podręcznika o nieformalnych zależnościach, które psują zaufanie do instytucji państwa. Abris to podmiot, który uczestniczył w przejęciu aktywów spółki GetBack – jednej z największych afer finansowych ostatnich lat. Według szacunków poszkodowanych, straty ponad 10 tysięcy wierzycieli wynoszą co najmniej 2,6 miliarda złotych. Dla porównania: to ponad trzykrotność strat poniesionych przez klientów niesławnego Amber Gold.

To, co bulwersuje opinię publiczną, to nie tylko skala strat, ale także fakt, iż państwo – w tym KNF – nie zdołało ochronić obywateli przed tą katastrofą finansową. Teraz okazuje się, iż osoba z rodziny jednego z członków KNF uczestniczy w dalszym „zagospodarowywaniu” pozostałości po GetBacku, zasiadając w strukturach funduszu Abris.

Czy to już konflikt interesów? Dla przeciętnego obywatela – nie ma wątpliwości. Syn doradcy KNF pracuje dla firmy, która ma bezpośredni interes w decyzjach podejmowanych przez instytucje nadzorujące rynek finansowy, w tym przez samą KNF. choćby jeżeli gen. Kujawa nie bierze udziału w formalnym głosowaniu, to jego status doradczy i bliskość do osób podejmujących decyzje mają realne znaczenie. Zwłaszcza iż mówimy o sektorze, w którym informacje są równie cenne jak miliardowe transakcje.

KNF próbuje studzić emocje, podkreślając, iż generał Kujawa nie bierze udziału w decyzjach dotyczących Abris, a jego rola w Komisji ma charakter doradczy. Ale w sytuacjach, gdy chodzi o pieniądze, reputację instytucji i transparentność, takie wyjaśnienia nie wystarczają. Szczególnie gdy mówimy o sprawie tak spektakularnej, jak upadek GetBacku – spółki, która latami działała pod nosem nadzoru finansowego i służb państwowych, rozdając obietnice wielkich zysków, a zostawiając ludzi z pustymi kieszeniami.

Fakt, iż syn jednego z ludzi Komisji wchodzi do zarządu funduszu mającego interes prawny i finansowy w tej sprawie, powinien zapalić wszystkie czerwone lampki. Zamiast tego mamy milczenie, półsłówka i uniki.

Zaskakuje też bierność polityczna. Koalicja rządząca, która jeszcze rok wcześniej mówiła o potrzebie rozliczeń po aferze GetBack, dziś zdaje się nie dostrzegać problemu, który dzieje się na jej własnym podwórku. A przecież transparentność i brak konfliktów interesów to nie luksus – to fundament wiarygodności państwa prawa.

Jeśli Polska ma być krajem, w którym instytucje działają w interesie obywateli, a nie układów i rodzinnych powiązań, to sprawa Kujawa–Abris–KNF wymaga pełnego wyjaśnienia. Bo w przeciwnym razie będziemy dalej żyć w państwie, gdzie nazwiska i koneksje są ważniejsze niż zaufanie do instytucji. A to zawsze kończy się źle – zwłaszcza dla tych, którzy nie mają partnerów w funduszach inwestycyjnych, tylko oszczędności życia w obligacjach firm takich jak GetBack.

Listopad 2024 r. tak KNF zajmuje stanowisko w sprawie konfliktu interesów. Zastępca @TomaszSiemoniak generał Radosław Kujawa jest członkiem KNF z głosem doradczym. Jego syn Tomasz jest partnerem w Abris od kwietnia 2024. Abris to spółka, która przejęła aktywa Getbeck na szkode… pic.twitter.com/Qt3UEhroq9

— Jan Piński (@Jan_Pinski) July 9, 2025

Idź do oryginalnego materiału