Kluczowe czwarte miejsce. „Trzaskowski jest już umówiony z Czarzastym”

news.5v.pl 3 dni temu

Ten stan rzeczy nie zmienia się od początku tej kampanii i jest wielce prawdopodobne, iż tak też się ta kampania zakończy. Ale to, iż jest to prawdopodobne, nie oznacza, iż tak się na pewno stanie.

Czy dojdzie do powtórki z 2015 r.?

Boleśnie przekonał się o tym prezydent Bronisław Komorowski w 2015 r., który przez całą kampanię dość wyraźnie prowadził w sondażach. Wówczas żadne badanie w ostatnich dniach przed I turą nie wychwyciło trendu korzystnego dla Andrzeja Dudy. Żaden sondaż nie pokazał, iż to Duda będzie pierwszy przed Komorowskim już w I turze. A tak się właśnie stało.

Duda wyprzedził urzędującego wówczas prezydenta o dwa punkty procentowe. To wytworzyło zupełnie nową dynamikę i ostatecznie Andrzej Duda wygrał z Bronisławem Komorowskim w II turze o kilkaset tysięcy głosów. Czy tak może się stać również i teraz? Oczywiście, iż może. Wszystko zależy od mobilizacji elektoratów Nawrockiego i Trzaskowskiego.

Co więcej, w większości sondaży Trzaskowski utrzymuje mniejszą przewagę nad Nawrockim niż Komorowski utrzymywał w 2015 r. nad Dudą. Ta przewaga wynosiła 7-8 pkt proc., a skończyło się tak, iż Duda już w I turze wyprzedził Komorowskiego.

Znaczenie będzie mieć też frekwencja. Do tej pory analitycy przekonywali, iż frekwencja w I turze będzie niższa niż pięć lat temu.

Ale mamy pierwszy sygnał, który może świadczyć o tym, iż wcale tak nie musi być. Około pół miliona osób zarejestrowało się do głosowania za granicą. A jak wynika z analizy Michała Rogalskiego dla Onetu, liczba tych, którzy zarejestrowali się do głosowania za granicą, zawsze była silnie skorelowana z późniejszą całościową frekwencją. Możemy mieć tu więc do czynienia z niespodzianką. W ostatnich wyborach było tak, iż wyborcy zagraniczni raczej wspierali kandydatów obecnego obozu władzy. Zobaczymy jak będzie w tym roku.

Ważne czwarte miejsce

Moim zdaniem najciekawsze jest to, co stanie się w tej dalszej części stawki. To znaczy poza pierwszą dwójką, bo już raczej nie ma wątpliwości iż to Trzaskowski i Nawrocki znajdą się w drugiej turze.

Przede wszystkim: jaki będzie wynik Sławomira Mentzena, który — o ile brać pod uwagę średnią sondażową — w ostatnich dniach i tygodniach dołuje. Dzisiaj jego wynik zbliża się raczej do 10 proc., a nie do tych 17, 18, czasami 20, jak to było w różnych sondażach w ciągu ostatnich miesięcy.

Jeszcze ciekawsze jest to, kto będzie czwarty. Na pewno o czwarte miejsce będzie walczył Szymon Hołownia, ale wyrośli mu potężni konkurenci.

Jest przecież kandydatka Lewicy Magdalena Biejat, która zrobiła niezłą kampanię i wydaje się, iż uwolni się od syndromu 2 proc., który dopadał kandydatów lewicy na przestrzeni ostatnich 10 lat (czyli Magdalena Ogórek i Robert Biedroń osiągnęli około 2 proc. poparcia w I turze w 2015 r. i 2020 r. i kompletnie się nie liczyli w ostatecznej rozgrywce).

Ale jest też inny kandydat lewicowy, Adrian Zandberg, który w niektórych sondażach wyprzedza Magdalenę Biejat i uzyskuje poparcie 6 proc., czasem 7 proc. W ostatnich dniach widać falę korzystną dla Zandberga, a na wiecach w dużych miastach rzeczywiście gromadzi tłumy.

To będzie miało swoje znaczenie, bo przed II turą Magdalena Biejat prawdopodobnie poprze Rafała Trzaskowskiego. Podobno prezydent Warszawy jest już umówiony z Włodzimierzem Czarzastym na powyborczy poniedziałek żeby rozmawiać o tym, co stanie się przed II turą.

W tym kontekście to, kto będzie czwarty, będzie miało olbrzymie znaczenie. o ile Hołownia uzyska słaby wynik, to pytanie, czy otwarcie poprze Rafała Trzaskowskiego. Wiemy iż pięć lat temu deklarował, iż będzie na niego głosował, ale nie wezwał do tego swoich wyborców.

Również wśród polityków lewicy słychać przekonanie, iż Adrian Zandberg oficjalnie nie poprze Rafała Trzaskowskiego. Zresztą Zandberg ostatnio niemal wprost powiedział, iż wyborcy to nie jest worek ziemniaków.

W II turze będzie miało też znaczenie to, jakie grupy, które zagłosowały w I turze, nie pójdą do wyborów, i to, jakie grupy zdecydują się zagłosować w II turze. Zawsze jest tak, iż niektórzy nie chcą już głosować w II turze, ale za to do urn idzie nowa grupa. Pytanie, kto ją zagospodaruje, ilu w tej grupie będzie wyborców niezdecydowanych i kto ostatecznie przekona ich do tego, żeby oddali głos na konkretnego kandydata.

Idź do oryginalnego materiału