Kłopoty Dworczyka. Straci immunitet?

2 miesięcy temu

W czwartek w Komisji Prawnej (JURI) Parlamentu Europejskiego w Strasburgu odbyło się wysłuchanie dotyczące uchylenia immunitetu Michałowi Dworczykowi, europosłowi Prawa i Sprawiedliwości. To kolejny etap procedury, która zakończy się głosowaniem na sesji plenarnej PE.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Po opuszczeniu posiedzenia Dworczyk poinformował dziennikarzy, iż wysłuchanie trwało niespełna 20 minut. – Przedstawiłem całą sytuację dotyczącą ataku hakerskiego na skrzynki polskich polityków, w tym moją – powiedział, podkreślając, iż szczegóły obrad pozostają tajne, ponieważ posiedzenie odbywało się za zamkniętymi drzwiami (tzw. in camera).

Były szef Kancelarii Premiera ocenił, iż wniosek o uchylenie jego immunitetu został złożony z powodów politycznych. – Przez kilka lat miałem status osoby poszkodowanej i przez cały czas najbardziej zależy mi na znalezieniu hakerów, którzy włamali się na moją skrzynkę oraz na konta kilkudziesięciu innych polskich polityków – argumentował Dworczyk.

Do sprawy odniósł się europoseł Michał Wawrykiewicz (KO), który wziął udział w posiedzeniu komisji. – Kluczową kwestią dla decyzji Parlamentu Europejskiego jest to, czy dany wniosek prokuratury jest motywowany politycznie – zaznaczył.

Zapytany wprost, czy wniosek wobec Dworczyka ma charakter polityczny, odpowiedział, iż zgodnie z przepisami nie może wypowiadać się przed zakończeniem procedury. – Postępowanie toczy się in camera, więc nie wolno mi ujawniać szczegółów. Natomiast widzimy, czego dotyczy wniosek – chodzi o usuwanie maili i utrudnianie postępowania, by prokuratura nie mogła ich włączyć do materiału dowodowego. To samo mówi za siebie – stwierdził Wawrykiewicz.

Prokurator generalny Adam Bodnar skierował do PE wniosek o uchylenie immunitetu Dworczykowi w sierpniu 2024 r. Zarzuty wobec europosła wynikają z jego roli w tzw. aferze mailowej, która wybuchła w czerwcu 2021 r., gdy w sieci zaczęły pojawiać się wiadomości pochodzące ze skrzynki mailowej Dworczyka.

Wówczas polityk zapewniał, iż w skrzynce nie było informacji o charakterze tajnym. Jednak według śledczych Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dworczyk mógł dopuścić się niedopełnienia obowiązków wynikających z ustawy o ochronie informacji niejawnych oraz utrudniania postępowania karnego.

Idź do oryginalnego materiału