Klęska Nawrockiego. Kto w PiS zyska na jego upadku?

4 godzin temu
Zdjęcie: Nawrocki


Karol Nawrocki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta, stał się symbolem niekompetencji i arogancji partii, która od lat traci kontakt z rzeczywistością.

Jego kampania, która miała być nowym otwarciem dla PiS, zamieniła się w festiwal kompromitacji – od afery z kawalerką w Gdańsku po nieudolne występy w debatach, jak ta z 12 maja 2025 roku w TVP, gdzie Rafał Trzaskowski zmiażdżył go, wręczając mu kopertę z numerem konta DPS-u, w którym wegetuje porzucony przez Nawrockiego senior. Sondaże, takie jak IBRiS dla Radia ZET z 13 maja, pokazują, iż Nawrocki ma zaledwie 23,6% poparcia, a jego wiarygodność wśród wyborców prawicy, szczególnie Konfederacji, leży w gruzach. Klęska Nawrockiego w wyborach 18 maja wydaje się nieunikniona, a w PiS już trwa licytacja, kto najbardziej zyska na jego upadku. Partia, która od lat funkcjonuje jak maszyna do władzy, a nie idei, szykuje się do brutalnej walki o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, a fiasko Nawrockiego tylko przyspieszy ten proces.

Nawrocki nigdy nie był poważnym kandydatem – jego wybór to kaprys Kaczyńskiego, który w swojej coraz bardziej oderwanej od rzeczywistości wizji widział w nim „młodego patriotę”. Efekt? Katastrofa. Nawrocki, zamiast przyciągnąć nowych wyborców, odpycha choćby twardy elektorat PiS. W partii narasta wściekłość, bo jego porażka ciągnie w dół całą formację – wewnętrzne badania wskazują, iż 10% wyborców PiS z 2023 roku popiera teraz Sławomira Mentzena z Konfederacji. PiS, które od lat maskuje swoje niepowodzenia populistyczną retoryką, tym razem nie ma jak się bronić. Afera z kawalerką, gdzie Nawrocki miał przejąć mieszkanie od starszego człowieka, obiecując opiekę, a potem porzucić go, to kwintesencja hipokryzji partii, która wciąż mówi o „wartościach chrześcijańskich”, a w praktyce działa jak bezwzględna machina polityczna.

W tym chaosie największym beneficjentem klęski Nawrockiego może być Mateusz Morawiecki. Były premier, choć odsunięty na boczny tor po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 roku, wciąż ma ambicje i szerokie kontakty w biznesie oraz wśród umiarkowanego skrzydła PiS. Morawiecki od miesięcy pozycjonuje się jako „rozsądna alternatywa” dla Kaczyńskiego, krytykując w kuluarach chaotyczną kampanię Nawrockiego. Jego zwolennicy już teraz sugerują, iż gdyby to on był kandydatem, PiS miałoby szansę na zwycięstwo. Morawiecki, z jego doświadczeniem i umiejętnością lawirowania między różnymi frakcjami, może wykorzystać klęskę Nawrockiego, by przekonać partię, iż tylko on jest w stanie uratować PiS przed marginalizacją.

Innym beneficjantem może być Przemysław Czarnek, który reprezentuje najbardziej radykalne skrzydło partii. Czarnek, od lat budujący wizerunek „obrońcy tradycyjnych wartości”, ma lojalną bazę wśród konserwatywnych wyborców PiS. Klęska Nawrockiego, który nigdy nie był faworytem tego skrzydła, daje Czarnkowi pretekst, by zaatakować Kaczyńskiego za „zbyt miękki kurs”. Czarnek może argumentować, iż partia potrzebuje bardziej wyrazistego lidera, który zmobilizuje elektorat w obliczu rosnącej popularności Konfederacji. Jego agresywna retoryka i brak skrupułów w walce o władzę czynią go groźnym graczem w wewnętrznej rozgrywce.

Nie można też zapominać o Zbigniewie Ziobrze, który mimo problemów zdrowotnych i prawnych wciąż ma wpływy w partii. Ziobro i jego Solidarna Polska od dawna dążą do większej autonomii, a klęska Nawrockiego może być dla niego okazją, by zmobilizować swoich zwolenników i spróbować przejąć kontrolę nad PiS. Ziobro, znany z bezwzględności i umiejętności budowania sojuszy, może wykorzystać chaos po wyborach, by wrócić na polityczną scenę.

PiS, jako partia, jest w tej chwili karykaturą dawnej siły. Kaczyński, który przez lata trzymał ugrupowanie żelazną ręką, traci kontrolę, a jego decyzje – jak wybór Nawrockiego – są coraz bardziej chaotyczne. Klęska kandydata na prezydenta obnaża wszystkie słabości partii: brak strategii, wewnętrzne podziały i oderwanie od rzeczywistości. Morawiecki, Czarnek i Ziobro już szykują się do walki o władzę, a każdy z nich ma swoje atuty i brudne sztuczki, by wygrać. Nawrocki, marionetka Kaczyńskiego, zostanie zrzucony z piedestału, a PiS czeka krwawa wojna domowa, która może rozbić partię na dobre.

Idź do oryginalnego materiału