Magdalena Biejat:
Nawrocki musi odpowiedzieć przed sądem.
Sławomir Mentzen:
Nawrocki zrobił rzecz całkowicie obrzydliwą.
To znane i popularne w Polsce powiedzenie o kłamstwie. Ale czy prawdziwe? Na pewno sprawdza się w życiu codziennym. W życiu publicznym jest jednak inaczej. Tu wszystko jest bardziej rozciągliwe. Mistrz kłamstwa Joseph Goebbels miał w tej sprawie jasno określoną opinię. Mówił: im większe kłamstwo, tym łatwiej ludzie w nie uwierzą. A także, iż „kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”. Możemy tylko lamentować, iż te cyniczne stwierdzenia wciąż są aktualne.
Mamy oto medialny show związany z wyborami prezydenckimi i z Karolem Nawrockim. Z 28-metrową kawalerką, którą – jak ujawniły media – przejął od Jerzego Ż., schorowanego starszego mężczyzny, dzisiaj 80-latka. Z jednej strony mamy biednego, niepełnosprawnego człowieka, który nie radzi sobie z niczym, z drugiej – Karola Nawrockiego, który daje mu w 2011 r. pieniądze na wykup kawalerki od miasta za 10% wartości, czyli za 12 603 zł, a w roku 2017 ją od niego przejmuje.
Historia III RP zna sprawę gangów, które przejmowały od starych i schorowanych ludzi mieszkania, obiecując opiekę, więc skojarzenia budzą dreszcz zgrozy. Co zobaczyliśmy, gdy ta sprawa przeniknęła do opinii publicznej? Jak zachował się Nawrocki? Każdego dnia prezentował inną wersję. Podkreślał zawsze, iż starszym panem się opiekował. Fakty temu przeczą. Oto wpisy, które Jerzy Ż. zamieszczał w sieci. W 2019 r. pisał: „Od czterech lat leżę w domu, nie mogę chodzić o mojej sile, czekam na zabiegi stawów biodrowych i kolan. Nie jest lekko. Pozdrawiam Jerzy”. Z kolei 22 marca 2020 r. pan Jerzy poinformował o swoich problemach finansowych: „Ja otrzymuję z MOPR 600 zł, jestem niepełnosprawny, nie chodzę bez kul, nie starcza mi na jedzenie, i tyle”.
Dla portalu Onet wypowiedziała się też opiekunka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, Anna Kanigowska, która od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. opiekowała się Jerzym Ż., codziennie go odwiedzała i widziała, w jakiej żył nędzy. Jak mówiła, „praktycznie nic nie miał”, „bez przydziału z MOPR” i bez robionych przez nią zakupów nie miałby jedzenia. „Byłam u pana Jerzego codziennie, także w święta. I nigdy Nawrockiego nie spotkałam. Jego żony i dorosłego syna również”, wspominała. „Nawrocki nie zrobił dla pana Jerzego nic poza przejęciem jego mieszkania. On chciał tylko przeprowadzić tę transakcję, a potem po prostu wszystko miał gdzieś. A dziś bezczelnie kłamie. Dla mnie to jest zwyczajne oszustwo: »złapałem słupa, mam mieszkanie i do widzenia«”.
O braku pomocy świadczy jeszcze jedno – Nawrocki przyznał, iż ostatni raz u Jerzego Ż. był w grudniu 2024 r.. Nie zastał go i nie wiedział, gdzie jest. Okazało się, iż Jerzy Ż. od kwietnia 2024 r. przebywa w publicznym domu pomocy społecznej, a koszt jego pobytu pokrywa miasto.
Jak więc ocenić słowa Nawrockiego, iż pomagał choremu, iż gdyby nie on, Jerzy Ż. byłby bezdomny? Przecież jest bezdomny, swojego mieszkania nie ma, żyje na koszt państwa, w DPS.
Wątpliwości jest coraz więcej, zwłaszcza iż tłumaczenia Nawrockiego nie trzymają się kupy. A z kolejnymi ich wersjami kontrastują dokumenty – pokazują, iż Nawrocki nie był w relacjach z Jerzym Ż. spontaniczny, ale nadzwyczaj skrupulatny. Zabezpieczył swoje prawa do mieszkania testamentem sporządzonym przez Jerzego Ż. w 2011r., a także przedwstępną umową sprzedaży, sporządzoną w roku 2012, oraz pełnomocnictwem, które od niego otrzymał. W związku z tym, w 2017 r. Nawrocki, jako pełnomocnik Jerzego Ż., sprzedał mieszkanie Nawrockiemu, czyli sobie.
A pieniądze? 120 tys. zł, które podał w akcie notarialnym? Otóż sam przyznał, iż nie dał ich Jerzemu Ż., bo mogłoby to starszemu człowiekowi zaszkodzić. I przekazywał mu je w mniejszych kwotach. Kiedy? Ile? Tego nie wiemy.
Sprawa ma ciąg dalszy.
„Wybory na prezydenta RP to wyścig dla przyzwoitych i uczciwych. Opcje są dwie: albo Pan Nawrocki przekonuje nas, iż wie, co to chrześcijańskie zachowanie w praktyce, albo wycofuje się z wyborów”, napisał na platformie X marszałek Sejmu Szymon Hołownia, kontrkandydat Nawrockiego.
Wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat, która też kandyduje, już złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Dotyczy ono art. 304 Kodeksu karnego, czyli wyzyskania kontrahenta i żądania od niego niewspółmiernych świadczeń. „Wykorzystanie pana Jerzego – starszego człowieka z niepełnosprawnością – przez Karola Nawrockiego było po prostu bezduszne. Dla kogoś, kto dopuszcza się takich działań, nie ma miejsca
Post Kłamstwo ma krótkie nogi. Czy na pewno? pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.