Rządowi propagandziści dwoją się i troją by podważyć polityczne znaczenie Donalda Tuska. Wiedzą bowiem doskonale, iż to przez niego jesienią PiS straci władzę.
Temu ma służyć coraz silniejsza akcja, próbująca przekonać Polaków, jakoby Donald Tusk miał coś wspólnego z nieprawidłowościami finansowymi podczas kampanii wyborczej Europejskiej Partii Ludowej w 2019 r.
– Niemieckie media informują, iż śledczy szukają dowodów przeciwko Mario Voigtowi, szefowi struktur CDU w Turyngii, który jest podejrzany o przyjęcie łapówki w 2019 r. Wtedy stanowisko przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej objął Donald Tusk – podaje TVP Info.
„Dziennikarze” nie piszą jednak, ze choć w 2019 r. Tusk faktycznie był szefem EPL, to jego kadencja rozpoczęła się jednak… 1 grudnia 2019 r. – Tusk został wybrany na szefa EPL pod koniec listopada, długo po tym, jak Voigt prowadził kampanię dla EPL, a jego nazwisko nie pojawiło się w śledztwie. Ta saga pokazuje, iż rząd Polski uważnie obserwuje wydarzenia w Brukseli, aby wykorzystać je do osiągnięcia krajowych korzyści przeciwko Platformie Obywatelskiej Tuska przed wyborami, które odbędą się w tym roku – komentuje bulwersujące insynuacje rządowych mediów serwis Politico.
– jeżeli fakty przeczą mojej teorii, tym gorzej dla faktów – miał powiedzieć Hegel. Najwyraźniej tylko to z lektury niemieckiego filozofa zrozumieli dziennikarze TVP Info. No, ale z drugiej strony w szeregach zauszników Prawa i Sprawiedliwości to wystarcza w zupełności.