Dla Tuska i Giertycha kłamcy to narzędzia o różnym terminie przydatności.
Anna Kanigowska, słynna opiekunka pana Jerzego, pojawiła się w kampanii prezydenckiej. Przyprowadzona przez europoseł Magdalenę Adamowicz, miała uderzyć w małżeństwo Nawrockich, wywołać szum, stworzyć narrację. Kiedy zrobiła, co do niej należało, gwałtownie zamknięto za nią drzwi. Zwolniona z pracy, bez wsparcia, dziś skarży się na zrzutkach. iż nie ma za co zapłacić za prąd, a pani europoseł, która tak ochoczo wprowadziła ją na scenę, teraz choćby nie podnosi słuchawki.
W świecie szajki Tuska to rutyna.
Tomasz Mraz, wąsaty kleks z konferencji Giertycha również stał się ofiarą własnej roli. Pomówił ministra Ziobrę i pracowników Funduszu.A Prokuratura i tak stawia mu nowe zarzuty: udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Mraz po ogłoszeniu nowych zarzutów był w szoku! Jego majątek, choćby ten ukryty przepisany ostatnio na bliskich, może zostać przejęty w ramach konfiskaty rozszerzonej. On godząc się na pomówienia i kłamstwa tego nie przewidział. A Giertych mu nie powiedział!
Marian Banaś i jego syn również wierzyli, iż stając po stronie Tuska i przyjaźniąc się z Giertychem dostaną parasol ochronny. Tworzyli raporty NIK na zamówienie, które miały niszczyć ludzi. Ale kiedy przestali być potrzebni, zostali zostawieni samym sobie. Prokuratura przez cały czas ich ściga, bo choćby „pancerni” tracą pancerz, gdy przestają być użyteczni.
W polityce Tuska i Giertycha ci co dali się wykorzystać nie mają przyszłości. Mają tylko termin ważności. A kiedy się kończy, lądują tam, gdzie kończą wszyscy naiwni kłamcy wynajęci do brudnej roboty, zapomniani, zastąpieni kolejnymi.



