Kijów wdraża kult Bandery i Szuchewycza. Dlaczego ukraińskie elity sakralizują morderców Polaków?

1 miesiąc temu

„Dowódca UPA, odpowiedzialny za rzeź wołyńską, będzie miał swój pomnik we Lwowie. Inwazja rosyjska tylko wzmocniła kult nacjonalistycznych zbrodniarzy nad Dnieprem”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” dr Maciej Pieczyński.

Publicysta przypomina, iż pod koniec października grupa robocza do spraw upamiętnień we lwowskiej radzie miejskiej jednogłośnie zadecydowała o ufundowaniu pomnika Romana Szuchewycza. „Inicjatorem uhonorowania dowódcy UPA jest Anton Petrykiwśki. O budowę pomnika zaapelował w połowie maja, publikując obszerny wpis na Facebooku. Swój pomysł motywował tym, iż 1 stycznia 2024 r. Rosjanie zbombardowali budynek, w którym Szuchewycz zginął w potyczce z NKWD, a w którym współcześnie znajdowało się jego muzeum”, relacjonuje.

W ocenie rusycysty powyższa inicjatywa nie spotkała się z żadną głośną krytyką nad Dnieprem. „W pierwszych miesiącach inwazji rosyjskiej można było mieć nadzieję, iż wojna zrodzi nowych bohaterów, wolnych od kontrowersji, którzy – brutalnie rzecz ujmując – jeżeli będą mieć na sumieniach zbrodnie wojenne, to na pewno ich ofiarami nie będą Polacy. A wtedy do lamusa odejdą starzy bohaterowie – banderowcy. W końcu UPA to historia, której nikt nie pamięta, przez którą Ukraińcy kłócą się z Polakami, a czasem też (choć coraz rzadziej) sami ze sobą. Tymczasem nic bardziej mylnego. Jak widać na przykładzie lwowskiej inicjatywy pomnikowej, Bandera i Szuchewycz często są bohaterami również dla współczesnych bohaterów Ukrainy”, czytamy.

Pieczyński zwraca uwagę, iż nad Dnieprem z dnia na dzień rośnie liczba osób „oddających cześć i chwałę banderowcom”. Co interesujące wielu z nich to przedstawiciele tzw. elit.

„Ukraińskie elity niepodległościowe, od lewicy do prawicy, od liberałów do nacjonalistów, po prostu uwielbiają UPA, traktując tę formację, tak jak w Polsce traktuje się AK. A cóż dopiero mówić o żołnierzach na froncie, którzy potrzebują bohaterskich wzorców… (…) 1 stycznia 2023 r., w rocznicę urodzin Stepana Bandery, ówczesny głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny dał się sfotografować z jubilatem. (…) Szuchewycza bohaterem nazwał wzięty do niewoli przez Rosjan mer Chersonia Wołodymyr Mykołajenko, i to w rozmowie z rosyjskim dziennikarzem, przed kamerami. (…) Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko demonstracyjnie przekazywał siłom zbrojnym banderomobile – czyli samochody terenowe, oklejone nacjonalistyczną symboliką i upiększone portretem przywódcy OUN”, wskazuje publicysta.

Zdaniem Pieczyńskiego kult, a choćby sakralizacja Bandery i Szuchewycza będą tylko się umacniać. „Niedawno UIPN opublikował krótki film z okazji prawosławnego święta Pokrowy (Opieki Matki Bożej), które na Ukrainie jest również świętem UPA. Twórcy podkreślają, iż jest to święto tradycyjnie związane od wieków z ukraińskim wojskiem. W tym kontekście na jednym z ujęć obok Matki Bożej pojawiają się bohaterowie narodowi. Nie tylko poeci Taras Szewczenko czy Iwan Franko, ale także Bandera i Szuchewycz. Skojarzenie nasuwa się tylko jedno – napisana w Rosji ikona Matki Bożej Mocarstwowej, na której przedstawieni są Stalin i marszałkowie Armii Czerwonej…”, podsumowuje publicysta.

Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”

TG

Idź do oryginalnego materiału