Kierwiński drwi z PiS: “Jak kradli, to zdrowie dopisywało. Gdy trzeba za to odpowiedzieć, natychmiast chorzy!”

1 dzień temu
Zdjęcie: Kierwiński drwi z PiS: “Jak kradli, to zdrowie dopisywało. Gdy trzeba za to odpowiedzieć, natychmiast chorzy!”


Nie owija w bawełnę! Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, wbił gwóźdź w trumnę moralnej wiarygodności byłych ludzi PiS. Napisał prosto i bez litości:
„Jak kradli, to zdrowie dopisywało. Gdy trzeba za to odpowiedzieć, zdrowie natychmiast szwankuje. Zależność PiS.”

Słowa ministra błyskawicznie obiegły sieć i wywołały burzę. Bo trafiły w czuły punkt. Coraz więcej byłych prominentów PiS-u nagle choruje, zapada się zdrowotnie, albo nie może stawić się na przesłuchanie. Wśród internautów zawrzało: „Cudowne ozdrowienia w dniu nominacji, cudowne załamania przy wezwaniu prokuratora” – piszą użytkownicy. „Syndrom politycznego przeziębienia, które leczy tylko mandat posła” – ironizują inni.

Nie ma wątpliwości, iż Kierwiński trafił w sedno nastrojów społecznych. Ludzie mają dość oglądania, jak dawni „rycerze moralności” nagle zamieniają się w „biednych schorowanych emerytów”, kiedy przychodzi do składania wyjaśnień. Bo przecież gdy była kasa do rozdania, przetargi do podpisania i wille do kupienia, nikt nie narzekał na zdrowie. Wtedy wszystko działało – ręce, nogi, konta bankowe i pamięć. Ale gdy przyszło co do czego, zaczynają się „problemy kardiologiczne”, „stres pourządowy” i „nagłe załamania nerwowe”.
Kierwiński nie ma wątpliwości – to nie zbieg okoliczności, ale mechanizm PiS-u, w którym zdrowie dziwnie zależy od prokuratora.

I faktycznie – wystarczy spojrzeć: raz po raz ktoś z byłych elit pisowskiej władzy sięga po chorobę, by uniknąć przesłuchań. Tylko powiedzmy sobie wprost: to nie choroba, to strategia.

Idź do oryginalnego materiału