Kiedy znikną kopciuchy? Miasto: Do 2027 roku

1 tydzień temu

– Dzisiaj piękne słoneczko we Wrocławiu. Zapraszamy na wrocławski jarmark. Zapraszamy w ogóle do Wrocławia na spacery do 6 stycznia – mówił w piątek prezydent Wrocławia Jacek Sutryk na swoich mediach społecznościowych. Jakość powietrza w piątek była jednak zdecydowanie poniżej normy.

– Na Korzeniowskiego, według oficjalnych danych, jest trzy albo pięciokrotne przekroczenie norm – mówił Radosław Gawlik z Eko-Unii, założyciel Parii Zieloni.

Najgorzej było w sobotę, kiedy Wrocław świecił się na bordowo, tak jak większość południa Polski. O wymianę pieców pytaliśmy prezydenta Wrocławia w Echo24.

– Nikt nie wymienił tyle pieców, ile my wymieniliśmy w ciągu ostatnich sześciu lat. Wrocław się generalnie późno do tego zabrał. My te procesy przyspieszyliśmy, wydaliśmy setki milionów złotych na to, żeby to się udało i dokończymy skutecznie tej wymiany. Zresztą te parametry pokazujące jakość powietrza we Wrocławiu są po prostu coraz lepsze, choć wiemy oczywiście, iż smog nie jest tylko i wyłącznie funkcją tych pieców – mówił niedawno w rozmowie z Echo24 Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.

Według informacji ekspertów zespołu przy Ministerstwie Zdrowia, rocznie z powodu smogu we Wrocławiu umiera 800 osób. Takie dane pokazuje też Dolnośląski Alarm Smogowy.

– Pokazujemy te liczby, no ale jest mowa, iż jest świetnie po prostu. „Czego od nas chcecie? Przecież mamy 356 dni czystego powietrza, tak?” Kampania była taka. Nie, nie mamy. jeżeli się porównuje faktycznie w tej chwili obowiązujące normy dotyczące tych grubszych pyłów, to w zeszłym sezonie, w zeszłym roku, faktycznie było tych dni dziewięć z takimi groźnymi bardzo epizodami, ale to wcale nie powinno nas cieszyć, dlatego iż normy nasze polskie są stanowczo zaniżone. Dane, które są przygotowywane przez Światową Organizację Zdrowia i nowa dyrektywa unijna, która weszła raptem w połowie października, pokazuje, iż nie docenialiśmy wagi tego problemu – dodał Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.

– Oczywiście jest to związane z temperaturami, co jest kolejnym dowodem na to, iż za jakość powietrza decydują systemy grzewcze. Ponad 80% z tych zanieczyszczeń w powietrzu to emisja zanieczyszczeń pyłowych pochodzących z przydomowych systemów grzewczych. Także jak długo nie wymienimy kotłów pozaklasowych czy bezklasowych, tak długo będziemy mieli problem z jakością powietrza i będziemy oddychali powietrzem nasyconym pyłami szkodliwymi dla naszego zdrowia, pyłami o tej niskiej ziarnistości, tzw. PM2,5, a więc o takiej mikroskopijnej skali, która potrafi przeniknąć przez naszą skórę, dotrzeć do krwioobiegu – mówił dr Maciej Zathey, dyrektor Instytutu Rozwoju Terytorialnego.

Według uchwał antysmogowych kopciuchy powinny zniknąć z naszego województwa w lipcu 2024 roku. We Wrocławiu, także w innych miastach tego terminu nie dotrzymano. Pytaliśmy przedstawicieli wrocławskiego magistratu, kiedy te najgorsze piece znikną.

– Do tej pory udało się ich wyeliminować ponad 14 tysięcy za kwotę ponad 330 milionów złotych. W tym momencie w całym Wrocławiu pozostaje około 5 tysięcy. W naszym zasobie mieszkaniowym należącym do miasta jest to niespełna 3 tysiące, natomiast szacujemy, iż jeszcze około 2 tysięcy pozostaje także wśród właścicieli domów prywatnych. Takim kluczowym terminem, o ile chodzi o wymianę w naszym zasobie komunalnym jest rok 2027. Wcześniej te prace w naszym zasobie skupiały się na kamienicach w 100% należących do gminy, czyli tam, gdzie wszystkie mieszkania należały do miasta, wymienialiśmy ogrzewania. Teraz skupiamy się na tym zasobie wspólnotowym, czyli mówimy o kamienicach, blokach, gdzie tylko część mieszkań należy do miasta. Rok 2027 jest tym deadline, o ile chodzi o całkowite wyeliminowanie tych pieców – powiedział Mikołaj Czerwiński z wrocławskiego magistratu.

Czy mieszkańcom przestał przeszkadzać smog? Doktor Maciej Zathey mówi, iż w ostatnim czasie obserwuje niepokojące zjawiska.

– Wydaje mi się, iż w pewnym momencie osiągnęliśmy stan oswojenia się z obecnością smogu. To jest negatywna informacja. o ile się oswoiliśmy, to znaczy, iż akceptujemy negatywny stan jakości powietrza. Problem, z którym się dzisiaj zmagamy, to kwestia takiej abnegacji, a więc odrzucenia informacji o krytycznej jakości powietrza lub komentowanie negatywne, iż jest to działalność niekoniecznie adekwatna z punktu widzenia polityki rozwoju, żeby ciągle mówić o tym smogu, bo to ogranicza rozwój. W żadnym wypadku tak nie jest. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, iż jakość powietrza ma przemożne znaczenie i wpływ na nasze zdrowie – dodał dr Zathey.

Przede wszystkim priorytetem jest to, żeby oczywiście pozbyć się jak najszybciej tych kopciuchów. Natomiast pozostaje jeszcze jeden bardzo duży problem, o którym także mówimy, czyli tak zwany obwarzanek wrocławski, w którym pozostaje ponad 22 tysiące tych pieców najgorszej jakości. Mówimy tutaj o gminach ościennych, gdzie te piece przez cały czas są. Niestety tutaj decyzja o wstrzymaniu programu Czyste Powietrze ze strony rządowej nie jest dla nas zadowalająca. Dlatego też liczymy na to, iż ten program powróci jak najszybciej na przejrzystych zasadach – dodał Mikołaj Czerwiński.

Ale dr Maciej Zathey widzi nadzieję na poprawę działań w walce ze smogiem.

– 27 grudnia 2024 roku, a więc kilka dni temu, został opublikowany dziennik ustaw, w którym opublikowano istotną zmianę z punktu widzenia obowiązku miast. Już wszystkie miasta powyżej 20 tysięcy mieszkańców będą musiały przygotować plan adaptacji. Rozumiemy tutaj plan adaptacji do zmian klimatycznych, w którym mogą być także zapisane i sformułowane kierunki działań związanych z transformacją systemu mieszkalnego, czy w ogóle mieszkalnictwa, czy systemów grzewczych także. Generalnie mogą być tam wskazane także tendencje, czy procesy dekarbonizacyjne związane z obniżeniem emisji dwutlenku węgla, ale także związane z np. chłonnością wody, absorbowaniem tej wody, retencjonowaniem wody. Nie bez znaczenia jest to także dokument dla transformacji związanej z ciepłownictwem, systemami grzewczymi. Jest to prawdopodobnie dodatkowy instrument, który miasta będą mogły wykorzystać dla sformułowania takiej swojej przemyślanej, długofalowej polityki transformacyjnej – uważa dyrektor Instytutu Rozwoju Terytorialnego.

Idź do oryginalnego materiału