Bruksela przeznaczyła setki tysięcy euro z publicznych funduszy na wsparcie działań organizacji ekologicznych? Niemieckie media ujawniają szczegóły dotyczące finansowania inicjatyw lobbingowych i prawnych, które wywołują polityczne napięcia w UE.
Bruksela finansowała organizacje ekologiczne choćby kwotami sięgającymi 700 tys. euro, przeznaczając środki m.in. na działania lobbingowe, a w niektórych przypadkach także na wszczynanie postępowań sądowych przeciwko niemieckim firmom – poinformowały w sobotę niemieckie media.
Jak podał dziennik „Welt am Sonntag”, Komisja Europejska ściśle współpracowała z czołowymi organizacjami ekologicznymi, takimi jak Friends of the Earth i ClientEarth, „szczegółowo koordynując” działania mające na celu wspieranie unijnej agendy klimatycznej.
Organizacja ClientEarth – z siedzibą w Londynie i biurami m.in. w Brukseli – miała otrzymać 350 tys. euro na prowadzenie postępowań sądowych przeciwko niemieckim elektrowniom węglowym.
Z kolei Friends of the Earth, której główna siedziba mieści się w Amsterdamie, według doniesień została zobowiązana przez Komisję Europejską do organizowania sprzeciwu wobec umowy o wolnym handlu między UE a Mercosurem.
Porozumienie to spotyka się z krytyką ze strony środowisk ekologicznych, które wyrażają obawy dotyczące polityki klimatycznej państw należących do południowoamerykańskiego bloku.
Umowa z Mercosurem, zawarta w ubiegłym roku, cieszy się poparciem ze strony Niemiec, ale spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem Francji. Francuscy rolnicy obawiają się bowiem napływu taniej żywności do Unii Europejskiej.
Według gazety także inne organizacje otrzymały fundusze mające na celu wywieranie wpływu na europosłów przed kluczowymi głosowaniami dotyczącymi regulacji w zakresie chemikaliów i środków ochrony roślin. Wypłaty te miały miejsce w 2023 roku, rok po podpisaniu odpowiednich umów między Komisją a organizacjami pozarządowymi.
KE działała bezprawnie?
Rewelacje pojawiają się na tle narastających oskarżeń, formułowanych głównie przez ugrupowania prawicowe, według których Komisja Europejska wykorzystuje środki publiczne w sposób niezgodny z prawem, by realizować swoją „zieloną” agendę.
W ostatnich miesiącach zarzuty te zyskały szczególny rezonans wśród członków centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), największej frakcji w Parlamencie Europejskim. Przypomnijmy, iż przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, również wywodzi się z EPP.
„Nie istnieją żadne tajne porozumienia między Komisją Europejską a organizacjami pozarządowymi”, zapewnił rzecznik Komisji w odpowiedzi na doniesienia. „Komisja stosuje wysoki poziom przejrzystości w zakresie finansowania NGO-sów”, dodał.
Rzecznik poinformował również, iż Bruksela już w ubiegłym roku wydała „jasne wytyczne” mające na celu uporządkowanie procedur przyznawania środków organizacjom pozarządowym.
Wytyczne te obejmowały m.in. zalecenie, by „nie zatwierdzać programów pracy zawierających zbyt szczegółowe działania ukierunkowane na instytucje UE lub ich przedstawicieli”.
Organizacje odpierają zarzuty
Christiane Gerstetter, szefowa niemieckiego oddziału ClientEarth, zapewniła, iż „żadne środki” z unijnego programu LIFE — przeznaczonego na wsparcie projektów związanych z ochroną środowiska i klimatu — nie zostały wykorzystane na „zewnętrzne koszty procesowe”.
Jak podkreśliła, dotacja została spożytkowana „częściowo na finansowanie personelu i działalności biura w Niemczech”.
Organizacja dodała także, iż „produkty i cele” przedstawiane we wnioskach o unijne dofinansowanie są „opracowywane i realizowane samodzielnie przez poszczególne NGO-sy” i nie są narzucane przez KE.
— Większość zarzutów przedstawionych w artykule „Welt am Sonntag” była już wcześniej podnoszona przez niektórych niemieckich europosłów Europejskiej Partii Ludowej i część mediów i została obalona — stwierdził rzecznik Friends of the Earth.