Mieszka w Słupcy i ze sportem związana jest od zawsze. Za dzieciaka próbowała swoich sił w wielu różnych dyscyplinach. Jej przygoda z boksem trwa od kilku lat, choć – jak sama mówi – nigdy nie traktowała tego aż tak poważnie. Z początku treningi miały być tylko urozmaiceniem codziennej rutyny, którą były ćwiczenia na siłowni. Boks zawsze jednak przegrywał z jazdą konną, która jest nieodłącznym elementem jej życia i wielką pasją od młodych lat.
Maja Kołodziejska, bo o niej mowa, już niebawem stoczy swoją kolejną walkę. Przypomnijmy, iż w pierwszych zawodach zdecydowała się wziąć udział wspólnie z tatą, Darkiem. Potem – jak mówi – padła propozycja walki na gali i tak naprawdę dopiero wtedy wkręciła się w ten sport na maksa. – Aby być lepszym, trzeba się sprawdzać i łapać doświadczenie – mówiła po ubiegłorocznej gali. – Pierwsze kroki zrobione, nie osiądę na laurach. Teraz będę dalej pracować, żeby następnym razem pokazać jeszcze więcej. Szansa na to, żeby zobaczyć więcej, nadarzy się już 17 maja podczas Gali MMA 4 w Witkowie. Więcej na łamach Kuriera