Karol Nawrocki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta, znalazł się w centrum skandalu, który może zaważyć na jego wyniku w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Sprawa mieszkania w Gdańsku, które Nawrocki nabył w kontrowersyjnych okolicznościach, rzuca cień na jego kampanię i podważa wizerunek człowieka, który miał być symbolem uczciwości i patriotyzmu. Sondaż Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” przeprowadzony w dniach 7-8 maja 2025 roku nie pozostawia złudzeń: 52 proc. respondentów uważa, iż afera mieszkaniowa negatywnie wpłynie na wynik Nawrockiego w wyborach. To druzgocąca ocena, która pokazuje, jak bardzo Polacy są wyczuleni na przejawy hipokryzji wśród polityków.
Afera wybuchła, gdy ujawniono, iż Nawrocki, mimo deklaracji posiadania jednego mieszkania, jest współwłaścicielem drugiego – kawalerki nabytej od starszego pana Jerzego, nad którym rzekomo sprawował opiekę. Sposób, w jaki mieszkanie zostało nabyte, budzi poważne wątpliwości etyczne. Nawrocki miał wykorzystać swoją pozycję i zaufanie seniora, by przejąć lokal, co wielu odebrało jako zwykłe oszustwo. Fakt, iż kandydat PiS początkowo kłamał w tej sprawie, twierdząc podczas debaty, iż ma tylko jedno mieszkanie, tylko pogorszył jego sytuację. Gdy prawda wyszła na jaw, próbował ratować wizerunek, przekazując mieszkanie na cele charytatywne – ale było już za późno. Polacy nie dali się nabrać na tę desperacką próbę zatuszowania skandalu.
Sondaż Pollster jasno pokazuje, iż sprawa mieszkania nie jest marginalna. 52 proc. badanych widzi w niej problem, który wpłynie na wynik Nawrockiego w wyborach zaplanowanych na 18 maja, z ewentualną drugą turą 1 czerwca. Co więcej, choćby wśród elektoratu PiS, który powinien być jego bastionem, 23 proc. respondentów przyznaje, iż afera może zaszkodzić jego kandydaturze. To wyraźny sygnał, iż choćby najwierniejsi sympatycy partii Kaczyńskiego mają dość polityków, którzy za fasadą moralności skrywają nieetyczne działania. 66 proc. wyborców PiS co prawda bagatelizuje sprawę, ale ten odsetek nie świadczy o zaufaniu do Nawrockiego, ale raczej o ślepej lojalności wobec partii, która od lat przymyka oko na podobne skandale.
Nawrocki, zamiast skupić się na merytorycznej kampanii, musiał zmierzyć się z falą krytyki, która zdominowała narrację wokół jego osoby. Jego tłumaczenia, iż wszystko było zgodne z prawem i iż od lat ujawniał swoje mieszkania w oświadczeniach majątkowych, brzmią jak puste wymówki. Polacy nie oczekują od polityków jedynie przestrzegania litery prawa – oczekują uczciwości i przejrzystości, których Nawrocki ewidentnie nie wykazał. Co więcej, jego decyzja o przekazaniu mieszkania na cele charytatywne została odebrana jako ruch PR-owy, a nie szczery gest. „Strategia kryzysowa Nawrockiego jest w kryzysie” – podsumowują komentatorzy, wskazując na jego nieudolność w zarządzaniu skandalem.
Sondaże wskazują, iż w drugiej turze wyborów Nawrocki zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim, ale afera mieszkaniowa może sprawić, iż jego szanse na zwycięstwo są znikome. Trzaskowski, mimo własnych kontrowersji, zyskał w oczach wyborców jako kandydat mniej uwikłany w skandale moralne. Nawrocki, który miał być „kandydatem zwykłych Polaków”, pokazał, iż jest raczej kandydatem hipokryzji i manipulacji. Sprawa mieszkania to nie tylko problem etyczny – to symbol szerszego problemu PiS, które od lat buduje swoją narrację na wartościach, których samo nie przestrzega. Inwigilacja Pegasusem, afery z majątkami polityków, nepotyzm – to wszystko składa się na obraz partii, która utraciła moralny mandat do rządzenia.
Karol Nawrocki, zamiast być nadzieją PiS na odzyskanie władzy, stał się jej obciążeniem. Afera mieszkaniowa pokazała, iż nie jest on człowiekiem, który może reprezentować Polaków na najwyższym urzędzie w państwie. 52 proc. respondentów sondażu Pollster widzi w tej sprawie przeszkodę dla jego sukcesu wyborczego – i trudno się z nimi nie zgodzić. Nawrocki, swoim brakiem transparentności i etyki, sam podciął sobie skrzydła, a jego kampania, zamiast wzbić się w górę, runęła pod ciężarem własnych kłamstw.