Kiedy uzurpator Karol Nawrocki albo jego współpracownicy opowiadają, iż marzy im się system prezydencki jak w USA, człowiek ma wrażenie, iż oto ogląda kabaretową scenkę: oto statysta z prowincjonalnego teatrzyku zakłada sobie na głowę kartonową koronę i ogłasza się królem. Albo lepiej, zamiast kartonu jest papier toaletowy. Szary i to brudny. Tyle iż tu nie chodzi o bajkę dla dzieci, tylko o los ludzi w Polsce – i o suterena, który z uporem godnym lepszej sprawy próbuje udawać, iż nadaje się do roli prezydenta.
Nawrocki, udający prezydenta, jest jak udawany prezydent z papieru toaletowego. Nie ma ani wiedzy, ani zaplecza, ani choćby elementarnego obycia politycznego. Gdy mówi o systemie amerykańskim, słychać, iż jego znajomość konstytucji USA kończy się na filmach i serialach. On by chciał być jak Kennedy, a wychodzi jak bohater memów o Januszu, co założył marynarkę do sandałów i ogłosił się dyrektorem osiedla. Nawrockiemu wydaje się, iż funkcjonuje w świecie, gdzie wystarczy głośno krzyczeć i tupnąć nogą, by uznać się za męża stanu. Ośmiesza się z każdym krokiem. Jest żałosną karykaturą a nie człowiekiem polityki.
Europa w czasie wojny to nie sala zabaw, tu potrzeba powagi, wiedzy, doświadczenia i poważnych ludzi wokół siebie. On tymczasem ma za sobą tylko echo własnych wypowiedzi i garstkę znajomych, którzy klaszczą za stołek w jego zbieraninie marnych popisów.
Kiedy uzurpator Nawrocki mówi o USA, wyobraźnia podsuwa obrazek: Karol stoi na tle flagi w rozmiarze XXL, kupionej na Allegro, i odczytuje z kartki przemówienie napisane w translatorze. Amerykański sen? Owszem – ale taki z kategorii koszmarów, po których człowiek budzi się zlany potem i z ulgą stwierdza, iż to tylko sen. Polska polityka widziała już wielu cienkich polityków, ale Karol Nawrocki bije rekordy. Jest nie tylko śmieszny, żałosny. Mamy tu modelowy przykład człowieka, którego ego nie mieści się w żadnym urzędzie, choć wiedza i umiejętności nie mieszczą się choćby w zeszycie w kratkę. To trochę jakby ktoś bez prawa jazdy kłócił się, iż powinien prowadzić pendolino.
Drogi Karolu: nie rób wiochy, zamiast Białego Domu, zacznij od białego fartucha i pracy w szkolnej stołówce. Tam też można rządzić, ale przynajmniej ktoś dostanie obiad na czas.

2 miesięcy temu









