Karol Nawrocki zmierza do autodestrukcji. Skrajności dobijają pałac prezydencki

10 godzin temu
Zdjęcie: Karol Nawrocki zmierza do autodestrukcji. Skrajności dobijają pałac prezydencki


Na tak zwanej prawicy panika. Im dłużej Karol Nawrocki pcha się na afisz, tym bardziej widać, iż to człowiek, który zamiast przyciągać wyborców, odpycha ich z siłą armatniego wystrzału. I nie chodzi już tylko o ostre poglądy, których nie powstydziłyby się najbardziej radykalne internetowe frakcje. Chodzi o cały wizerunek – agresywny, napastliwy, pełen krzyku i konfliktu. Krytycy mówią wprost: tak wygląda polityk, który straszy, odpycha, jest dla wyborców obrzydliwy.

Bo Nawrocki to dziś dla PiS i Konfederacji kłopot w najwyższym możliwym wymiarze. Zamiast wzmacniać obóz prawicy, coraz bardziej go ciągnie w dół. Jego kolejne wystąpienia to festiwal skrajnych ocen, teorii, oskarżeń i politycznych insynuacji. A styl? Brutalny, zaczepny, wręcz bojówkarski. Wizerunek, który może podobać się najbardziej rozgrzanym działaczom, ale dla umiarkowanego wyborcy jest jak sygnał alarmowy: „nie podchodź, nie dotykaj, nie głosuj”. A tylko umiarkowany wyborca daje wygraną w wyborach.

Nawrocki nie jest choćby politykiem, tylko właśnie kimś w rodzaju agresywnego kibola. Ma bardzo kiepskich doradców, zachowujących się jak mało inteligentne dzieci. To nie jest polityk, który buduje szeroką koalicję, t ktoś, kto niszczy wizerunek prawej strony szybciej, niż PiS czy Konfederacja są w stanie wymyślić nowy przekaz dnia. Żadna nowoczesna partia walcząca o masowe poparcie nie chce mieć twarzy kojarzonej – słusznie czy nie – z agresją, radykalizmem i retoryką rodem z palenia czarownic. A jednak to właśnie ta obrzydliwa brudna twarz zaczyna dominować na prawicy.

Efekt? Ucieczka wyborców centrum, zwłaszcza tych, którzy jeszcze rok temu byli skłonni przymknąć oko na radykalniejsze frakcje. Dziś patrzą na Nawrockiego i zadają sobie proste pytanie: „To ma być przyszłość prawicy?”.

PiS oficjalnie udaje, iż problemu nie ma a choćby odpycha Nawrockiego. Konfederacja próbuje w tym chaosie coś ugrać. Ale fakty są brutalne: każde pojawienie się Nawrockiego w mediach to minus dla całego prawego skrzydła. To polityczny ciężar, którego nikt nie ma odwagi zdjąć – ani Kaczyński, ani Mentzen.

Nawrockiego dobijają też narkotyki, które zażywa. I ma naprawdę duży problem.

Idź do oryginalnego materiału