Karol Nawrocki wywozi z Waszyngtonu trzy poważne argumenty

3 dni temu

1 maja 2025 roku zapisze się w politycznych archiwach jako dzień, w którym Donald Tusk straszył Polaków wojną, Rafał Trzaskowski znów „łączył, a nie dzielił”, tym razem poprzez nawoływanie do wykluczenia z życia publicznego Grzegorza Brauna. Jednak wszystkie te wydarzenia zdecydowanie przykryła sensacyjna wizyta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie. O tej wizycie w ogóle nie mówiło się wcześniej i gdy TV Republika pokazała pierwsze zdjęcia Karola Nawrockiego sprzed Białego Domu, w Internecie zrobiło się olbrzymie zamieszanie.

Początkowo nikt nie wiedział z jakiej okazji ta wizyta, a zwolennicy Rafała Trzaskowskiego zaczęli nerwowo drwić, iż to typowe wproszenie się na imprezę, ewentualnie wycieczka turystyczna po znanych miejscach w USA. Nie do końca jest to prawdą, adekwatnie w ogóle nie ma w tych złośliwościach ziarna prawdy. W Polsce 1 maja kojarzy się jednoznacznie, młodszym Polakom z majówką, starszym z pochodami pierwszomajowymi z okazji „Święta Pracy”, do których zmuszała obywateli władza ludowa. Wprawdzie 1 maja jest międzynarodowym świętem, ale różnie obchodzonym w różnych krajach. W Stanach Zjednoczonych administracja „Białego Domu” i rządzący Republikanie nie obchodzili „Święta Pracy”, tylko „Dzień Modlitwy” i właśnie z tej okazji Karol Nawrocki odbył tę sensacyjną wizytę.

Z uwagi na to, iż jesteśmy w samym szczycie kampanii prezydenckiej każdy dzień jest dniem co raz bardziej bezwzględnej rywalizacji pomiędzy kandydatami. Rafałowi Trzaskowskiemu prawdopodobnie wydawało się, iż 1 maja będzie należało do niego, po tym, jak zorganizował wiec w Sopocie i „zupełnie przypadkowo” pojawił się na nim premier Donald Tusk. Tak błędne przekonanie mogło być tym bardziej silne, iż Karol Nawrocki tego dnia nie przejawiał żadnej aktywności w kampanijnych podróżach po Polsce. Gdy zagadka się rozwiązała sztab Nawrockiego błyskawicznie przejął inicjatywę i zaczął porównywać wizytę Trzaskowskiego w Sopocie oraz spotkanie z Tuskiem, do wizyty Karola Nawrockiego w Waszyngtonie i rozmów z wieloma prominentnymi politykami, między innymi Marco Rubio.

Działo się to wszystko w wyjątkowo gorącym okresie, bo dokładnie w tym samym dniu Donald Trump, po głośnym skandalu związanym z wyciekaniem tajnych informacji, zdymisjonował Mika Waltza i jego zastępcę Alexa Wonga, a na stanowisko doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego powołał właśnie Marco Rubio. Fakt, iż w tych warunkach tak istotny polityk w gabinecie Donalda Trumpa znalazł czas na rozmowę z Karolem Nawrockim jest dużym plusem dla kandydata na Prezydenta RP. Naturalnie to wydarzenie będzie konsekwentnie deprecjonowane przez politycznych przeciwników, głównie Rafała Trzaskowskiego, niemniej jednak Karol Nawrocki zyskał tą wizytą co najmniej trzy poważne argumenty.

Po pierwsze razem ze sztabem Karol Nawrocki pokazał sprawność polityczną, bo zorganizowanie takiej wizyty nie jest zadaniem łatwym i do „Białego Domu” wbrew złośliwościom zwolenników Trzaskowskiego z ulicy wejść się nie da. Po drugie Karol Nawrocki na tale senatorów i sekretarzy stanu USA kompletnie się nie wyróżniał, wyglądał jak jeden z nich i czuł się wyjątkowo swobodnie. Takie obrazy zapadają w pamięci wyborcy i powodują, iż kandydat nabiera formatu prezydenckiego. Po trzecie ta wizyta całkowicie zniosła zarzuty, iż Karol Nawrocki nie ma żadnego doświadczenia międzynarodowego i dlatego żaden poważny polityk światowego formatu nie będzie chciał z nim rozmawiać.

Jest też jedno niebezpieczeństwo, o którym zawsze trzeba pamiętać. Wielu Polaków nie lubi, gdy polscy politycy zabiegają o względy polityków zagranicznych i do tego przedwcześnie czują się prezydentami. Na to zagrożenie sztab Karola Nawrockiego i on sam będą musieli uważać, żeby nie zamienić ważnych argumentów w kontrargument. Popełnianie błędów Rafała Trzaskowskiego, który od pierwszych dni kampanii wyborczych przebierał się za prezydenta, byłoby najgorszym pomysłem na skonsumowanie niewątpliwego sukcesu po wizycie w USA.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału