W kampanii prezydenckiej roku 2025 widzieliśmy już wiele. Ale to, co zarejestrowały kamery podczas ostatniej debaty telewizyjnej, otwiera nowy rozdział w historii polskiej polityki. Karol Nawrocki – kandydat PiS, szef IPN i niegdysiejszy „osiłek z Gdańska” – przed kamerami wsunął do ust podejrzany biały pakunek. Natychmiast pojawiły się tłumaczenia jego sztabu: to tylko „snus” – nikotynowa saszetka, popularna wśród młodych mężczyzn. Tylko że… nic się tutaj nie zgadza.
Po pierwsze – snus zwykle przykleja się pod górną wargą, dyskretnie. Tymczasem Nawrocki wykonywał nerwowe, nieskoordynowane ruchy, jakby coś pośpiesznie ukrywał. Po drugie – po zażyciu pakunku jego zachowanie się nagle zmieniło: przyspieszona mowa, rozszerzone źrenice i bardzo wyraźne oznaki nadpobudliwości. Po trzecie – to nie pierwszy raz, gdy wokół Nawrockiego pojawiają się pytania o jego styl życia i ewentualne związki z substancjami pobudzającymi.
Byli koledzy z czasów „ulicznego patriotyzmu” w Trójmieście wspominają, iż „pakerzy” często stosowali amfetaminę jako środek zwiększający agresję i tłumiący ból – idealny „dopalacz” przed bójką. Czy to właśnie wtedy Nawrocki poznał świat narkotyków? Czy to był początek jego uzależnienia?
Oczywiście, sztab PiS i pisowskie media natychmiast uruchomili machinę propagandową, próbując obrócić sprawę w „atak na godnego kandydata”. Ale Polacy mają oczy. Widzą, iż coś tu śmierdzi – i bynajmniej nie jest to tytoń. To nie był żaden snus. To mogły być narkotyki. I dopóki Nawrocki nie podda się niezależnemu testowi toksykologicznemu, pytania będą się mnożyć. Bo Polska zasługuje na prezydenta, a nie… zawodnika MMA na koksie.
No i sprawa ostatnia, ale równie bulwersująca. Oszust i bandyta zrobił badania w Rzeszowie w podejrzanym punkcie. Bez żadnej zapowiedzi, bez kontroli. Badanie polegało na oddaniu moczu. Nikt nie sprawdzał czy to mocz Nawrockiego. Badanie z moczu nie wykryje narkotyków dłużej niż po dwóch dniach. Takie badania prowadzi się z glosą. I tak to więc…
Redakcja nie sugeruje winy, ale zadaje pytania, które inni boją się zadać.