Karol Nawrocki to zaledwie uzurpator, co najwyżej rezydent

1 dzień temu

W normalnym, demokratycznym państwie prezydentem zostaje ten, kto wygrywa wybory w uczciwej procedurze, a wynik jest potwierdzony przez niezależny sąd. W Polsce roku 2025 mamy jednak do czynienia z wielkim kłamstwem – i to w wykonaniu najwyższego szczebla władzy. Karol Nawrocki nie jest prezydentem. Jest uzurpatorem, figurą wstawioną w Pałacu Prezydenckim z politycznego klucza, bez sądowej decyzji potwierdzającej wynik wyborów. I można, a choćby trzeba, go stamtąd usunąć.

Do dziś nie przeprowadzono rzetelnej weryfikacji zgłaszanych nieprawidłowości w komisjach wyborczych. Protesty wyborcze trafiały w próżnię, a obywatele, którzy próbowali domagać się wyjaśnień, byli zbywani. Sąd, który powinien ostatecznie orzec, czy wybory były ważne, milczy. W efekcie nie znamy prawdziwego wyniku głosowania – a mimo to Karol Nawrocki wjechał do Pałacu jak do prywatnego hotelu.

Używanie wobec Nawrockiego tytułu „Prezydent RP” to obraza dla konstytucji i demokracji. To tak, jakby złodziej, który wszedł przez okno, kazał się nazywać właścicielem domu. Formalnie może siedzieć w fotelu prezydenckim, ale realnie i politycznie jest w tym samym miejscu, w którym jest każdy samozwaniec – poza prawem i poza wolą narodu. Uzurpatorem, rezydentem.

Dodajmy do tego jego przeszłość – suternerską, bandycką, złodziejską – która budzi odrazę u większości Polaków. Człowiek o takim życiorysie nie powinien pełnić żadnej funkcji publicznej, a co dopiero stać na czele państwa. W każdym innym kraju taka kandydatura skończyłaby się skandalem i politycznym unicestwieniem. W Polsce, pod paluchami Kaczyńskiego, staje się normą. Ale nie zgadzamy się na to. Uzurpator nigdy nie będzie władzą. Jest tylko uzurpatorem.

Jarosław Kaczyński, bandyta partyjnych intryg i zakulisowych rozgrywek, od lat traktuje państwo jak prywatną spółkę rodzinną. To on zapewnił Nawrockiemu wejście do politycznej pierwszej ligi. To on, ignorując wątpliwości społeczne i prawne, przepchnął swojego człowieka na fotel prezydenta. W świecie Kaczyńskiego liczy się tylko lojalność wobec wodza, a nie czyste ręce czy poparcie narodu.

Kiedy wynik wyborów nie jest potwierdzony, kiedy protesty wyborcze lądują w szufladzie, kiedy urząd najwyższej władzy fałszywie obejmuje człowiek z kryminalną przeszłością – mówimy wprost: to nie jest demokracja, to jest zamach na państwo. Polacy mają prawo czuć się zdradzeni i oszukani. Mają prawo domagać się prawdy i rozliczeń. Rezydent uzurpator musi odejść.

Karol Nawrocki nie jest prezydentem Polski. Jest politycznym pasażerem na gapę, wyniesionym do władzy przez Kaczyńskiego, bez legitymacji sądu, bez czystego mandatu, bez poparcia większości obywateli. A urząd, który powinien być symbolem państwowej uczciwości i autorytetu, został sprowadzony do roli kolejnego łupu w partyjnej grze.

Uzurpator – won!

Idź do oryginalnego materiału