Sejm podjął decyzję o odrzuceniu sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – decyzję w pełni zgodną z prawem i konstytucją. Odrzucenie sprawozdania KRRiT to wyłączna kompetencja Sejmu, żadna inna instytucja nie ma tu nic do powiedzenia. A jednak Karol Nawrocki, który wciąż podaje się za „prezydenta”, postanowił kwestionować tę decyzję. Człowiek, który sam nie ma potwierdzonego mandatu – bo do dziś nie ma oficjalnej decyzji Sądu Najwyższego, a wyniki wyborów pozostają niejasne przez liczne zgłaszane nieprawidłowości – stawia się ponad Sejmem.
Co z tego wynika? Trzy rzeczy.
Po pierwsze – działalność Nawrockiego jest wywrotowa. Usiłuje podważać decyzje legalnie wybranych władz, jakby sam był ponad konstytucją. Uzurpuje sobie prawo do decydowania o rzeczach, które nie należą do jego kompetencji. To nie tylko brak poszanowania dla instytucji państwa – to jawny atak na jego porządek.
Po drugie – Nawrocki szkodzi Polsce. W momencie, gdy kraj potrzebuje jedności wobec zagrożeń ze wschodu, on dolewa oliwy do ognia. Zamiast stabilności – chaos. Zamiast budowania wspólnoty – kolejne podziały. Polacy mają prawo oczekiwać od urzędników państwowych odpowiedzialności, a nie politycznych awantur.
Po trzecie – Nawrocki łamie prawo. Przekracza swoje kompetencje, działa wbrew przepisom i zasadom państwa prawa. To nie jest już kwestia opinii – to materiał dla prokuratury. Bo za bezprawne działania wbrew decyzjom Sejmu trzeba będzie odpowiedzieć.
Cała jego działalność to pasmo destrukcji. Niszczenie autorytetu instytucji, sianie zamętu, podważanie legalnych decyzji. Karol Nawrocki – zamiast stać na straży ładu medialnego – sam stał się symbolem bezprawia i destabilizacji. A Polska na takie działania nie może sobie pozwolić.

3 tygodni temu











