Karol Nawrocki potrzebny jest Kaczyńskiemu tylko do ułaskawień przestępców z PiS

3 dni temu
Zdjęcie: Karol Nawrocki potrzebny jest Kaczyńskiemu tylko do ułaskawień przestępców z PiS


Nie łudźmy się – Karol Nawrocki nie został kandydatem PiS na prezydenta dlatego, iż jest wybitnym państwowcem, wizjonerem czy autorytetem moralnym. Został wystawiony przez Kaczyńskiego z jednego, prostego powodu: ma podpisywać papiery. Konkretnie – akty łaski. Bo kiedy prezes PiS mówi o „odzyskiwaniu państwa”, to myśli o jednym: ratowaniu swoich przed więzieniem.

Po przegranych wyborach parlamentarnych, po rozpadzie układów, po ujawnieniu kolejnych afer – w tym setek milionów z Funduszu Sprawiedliwości, „willgate’u” i przekrętów wyborczych – Kaczyński dobrze wie, co mu grozi. A raczej – co grozi jego ludziom. Wśród nich są ministrowie, partyjni księgowi, aparatczycy od przekrętów gruntowych, fundacyjnych, medialnych. I wtedy potrzebny jest ktoś, kto nie zadrży ręką. Kto podpisze wszystko, co mu się podsunie. choćby jeżeli będzie to ułaskawienie dla człowieka, który właśnie usłyszał wyrok 12 lat więzienia za defraudację.

Karol Nawrocki pasuje do tej roli idealnie. Cichy, posłuszny, bez własnego zaplecza politycznego. Z przeszłością w IPN, gdzie zasłynął bardziej z gorliwości ideologicznej niż z intelektualnej głębi. Taki kandydat to marzenie Kaczyńskiego – bo nie będzie miał wątpliwości, nie będzie pytał, nie będzie analizował. Będzie podpisywał.

Afera z przejęciem mieszkania pana Jerzego? Idealna kwalifikacja do nowej roli. Człowiek, który nie zawahał się wykorzystać starszego, schorowanego człowieka, by tanim kosztem dorwać się do nieruchomości, nie będzie miał żadnych skrupułów, by ułaskawić kolegę z partii skazanego za wyłudzenie dotacji czy molestowanie podwładnej. Praktyka czyni mistrza.

Zresztą PiS już testował ten model – przypomnijmy spektakularne ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przez prezydenta Dudę. Precedens się przyjął, więc czemu nie pójść krok dalej i nie zainstalować w Pałacu człowieka jeszcze bardziej spolegliwego? Człowieka, który z miejsca podpisze ułaskawienie dla samego Kaczyńskiego, gdyby przypadkiem prokuratura zapukała do jego drzwi.

Karol Nawrocki jako kandydat na prezydenta to nie żaden projekt na przyszłość. To plan ratunkowy. Deska ratunku dla partii, która wie, iż rozliczenie jest tylko kwestią czasu. I dlatego na finiszu kampanii słyszymy mniej o programie, a więcej o „bezkarności funkcjonariuszy”. Bo przecież wiadomo – jak nie będzie Nawrockiego w Pałacu, to wielu z obecnych działaczy PiS może wylądować nie w ministerstwach, ale w zakładach karnych.

Idź do oryginalnego materiału