Wczorajsze wybory prezydenckie wygrał „obywatelski” kandydat PiS Karol Nawrocki. Po obliczeniu głosów ze wszystkich komisji otrzymał bowiem ponad połowę – 50,9 proc. głosów, a kandydat KO Rafał Trzaskowski — 49,1 proc.
Ostateczne wyniki — zgodnie z zapowiedzią szefa PKW Sylwestra Marciniaka — poda oficjalnie Państwowa Komisja Wyborcza podczas dzisiejszej (2 czerwca) konferencji prasowej. Ważność wyboru prezydenta RP musi stwierdzić jeszcze Sąd Najwyższy.
Nawrocki: Ocalimy Polskę
— Zwyciężymy i ocalimy Polskę. Nie pozwolimy na to, aby domknęła się władza Donalda Tuska i monopol władzy złej, która nie dba o finanse publiczne, władzy, która zabiera nam wielkie marzenia i zabiera nam aspiracje — przewidywał zwycięzca już po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll.
— Aby ten monopol (rząd i prezydent z KOB– red.) się nie domknął, my w nocy musimy zwyciężyć i wiemy, iż tak się stanie — przekonywał Karol Nawrocki tuż po godzinie 21:00. Kilka godzin później okazało się, iż miał rację.
Nocny rollercoaster
W sondażu late poll z udziałem danych z połowy komisji wyborczych Karol Nawrocki prowadził z wynikiem 50,7 proc., podczas gdy Rafał Trzaskowski zdobył 49,3 proc.
W kolejnym badaniu late poll, już z 90 proc. komisji, jeszcze tę przewagę powiększył: otrzymał bowiem 51 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski jedynie 49 proc.
Tymczasem z badania exit poll przeprowadzonego przez Ipsos dla TVP, TVN i Polsatu wynikało, iż wygrywa Trzaskowski — miał wtedy na koncie 50,3 proc. głosów, a Nawrocki 49,7 proc. Natomiast z exit poll przygotowanego przez Ogólnopolską Grupę Badawczą dla telewizji Republika Rafał Trzaskowski miał 50,17 proc., a Karol Nawrocki – 49,83 proc.
Late poll to wciąż jeszcze tylko prognoza, ale już z udziałem danych z części lokali wyborczych. W pierwszym błąd pomiaru zmniejsza się z ok. dwóch punktów procentowych w exit poll, do jednego punktu procentowego, a w kolejnym już tylko do pół punktu procentowego.
Już przed godziną drugą z danych PKW po obliczeniu głosów z ponad 60 proc. obwodów do głosowania wynikało, iż przewaga „obywatelskiego” kandydata PiS pozostało wyższa: miał on bowiem niemal 55-procentowe (54,5 proc.) poparcie, podczas gdy kandydat KO jedynie 45,5 proc. I tak był to wynik minimalnie korzystniejszy dla Trzaskowskiego niż było to po zliczeniu głosów z 20 proc. obwodów.
Wraz z doliczaniem kolejnych głosów przewaga Karola Nawrockiego malała, jednak nie na tyle, by kandydat KO mógł mu zagrozić. W porównaniu z poprzednimi wyborami prezydenckimi (w 2020 r.) Trzaskowski nie stracił poparcia praktycznie tylko w Polsce południowo-wschodniej. Natomiast największe straty odniósł na zachodzie kraju.
Ostateczny wynik głosowania miał być „na żyletki”
Do północy wszystko wskazywało na to, iż prezydent RP tym razem zostanie wybrany bardzo małą większością głosów. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak spodziewał się, iż różnica może wynieść tylko 120 tysięcy głosów.
Szef PKW przypomniał przy tym, iż w Polsce nie ma obowiązku ponownego przeliczania głosów w sytuacji, gdy wyniki obu kandydatów są zbliżone.
Zwrócił też uwagę, iż do ponownego przeliczenia, konieczne jest najpierw złożenie protestów wyborczych, a potem decyzję w tej sprawie musi podjąć sąd. — Nie widzę takiego póki co zagrożenia — powiedział Marciniak.
Wyraził także nadzieję, iż PKW w poniedziałek poda oficjalny wynik wyborów i dodał, iż dopiero od tego momentu będzie biegł termin na złożenie protestów wyborczych. Wyborcy i komitety mają na to 14 dni.
O ważności wyborów decyduje SN
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości.
Zgodnie z kontrowersyjnymi przepisami wprowadzonymi za czasów rządów PiS (w 2018 r.) adekwatna do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wtedy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Tworzą ją osoby powołane po 2017 roku na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej na mocy spornych przepisów z 2017 r. Przed ich wejściem w życie kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych.