Miał być „nową twarzą” PiS, kandydatem idealnym – młodym, dynamicznym, niemal „prezydenckim”. W rzeczywistości Karol Nawrocki to wydmuszka, której brak kwalifikacji staje się coraz bardziej widoczny. W jądrze PiS mówi się otwarcie o zmianie kandydata, bo Nawrocki zamiast ratować wizerunek partii, ciągnie go w dół.
Panika zaczęła się po wewnętrznym sondażu, w którym badano wyborcze scenariusze. Tam okazało się, iż Trzaskowski może wygrać w pierwszej turze. To wywołało wstrząs.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Prezes wystawił atrapę
Upadły Jarosław Kaczyński słynął z tego, iż lubi „wiernych i posłusznych”, a nie „kompetentnych i samodzielnych”. Tak było i tym razem. Kandydatura Karola Nawrockiego na prezydenta miała być kolejnym przykładem „geniuszu strategii” prezesa. W końcu pełniący rolę szefa IPN, miał przypominać prawicowym wyborcom „nowe pokolenie patriotów”, którzy zdołają walczyć o Polskę z opozycją. Problem w tym, iż po kilku tygodniach Nawrocki okazał się pustką. Więcej „legendarnego patriotyzmu” jest na jego koszulce z orłem niż w jego programie.
Zero kompetencji, zero charyzmy
Karol Nawrocki to przykład „idealnego kandydata”, który istnieje tylko na papierze. Wystąpienia publiczne? Sztywne i bez wyrazu. Dyskusje o programie? Milczenie lub okrągłe zdania, które można usłyszeć na akademii szkolnej z okazji święta 11 listopada. Nawrocki to klasyczny przykład politycznej wydmuszki – nie ma ani wizji, ani charyzmy, ani umiejętności łączenia elektoratu. PiS próbował go opakować w „nowoczesność” i „historię”, ale jak się okazuje – sprzedawanie pustych opakowań w kampanii to wyjątkowo ryzykowny pomysł.
Pomysły sztabowców się nie sprawdzają – wiemy z samego sztabu, iż tam ocena Nawrockiego jest miażdżąca.
Panika na Nowogrodzkiej
Na Nowogrodzkiej zaczyna się mówić o zmianie kandydata. choćby najbardziej lojalni ludzie prezesa dostrzegają, iż Karol Nawrocki to nie tylko błąd, ale wręcz katastrofa. Z każdym kolejnym wystąpieniem, zamiast zyskiwać poparcie, Nawrocki je traci. „Nie nadaje się”, „Za miękki”, „Nic sobą nie reprezentuje” – takie komentarze można usłyszeć w kuluarach PiS. jeżeli prezes gwałtownie nie zdecyduje się na ruch, Nawrocki może okazać się gwoździem do trumny tej kampanii.
Kiedy PiS zaczyna dostrzegać, iż kandydat nie spełnia ich oczekiwań, znaczy to, iż naprawdę jest źle. W końcu partia Kaczyńskiego zawsze była znana z kłamstw i autopromocji, starała się wmówić ludziom, iż miernota jest wybitnym mężem stanu. Tym razem jednak choćby ta iluzja się nie udała.
PiS w potrzasku
Problem z Karolem Nawrockim polega na tym, iż jego zmiana na nowego kandydata oznaczałaby otwarte przyznanie się do błędu. A PiS tego nie lubi. W partii Kaczyńskiego jedyną rzeczą, która liczy się bardziej niż władza, jest przecież duma. choćby jeżeli to duma fałszywa, podparta wydmuszkami bez treści.
Dziś PiS musi zdecydować – trzymać się kandydatury Nawrockiego, który z każdym dniem tonie coraz bardziej, czy poszukać kolejnego „nowego patriotycznego produktu”. Jedno jest pewne – Nawrocki to prezydencki balon, z którego powietrze zeszło zanim kampania na dobre się zaczęła.
Prezes się przeliczył
Kaczyński, który zawsze uważał, iż może wystawić choćby konia na urząd prezydenta, tym razem mocno się przeliczył. Nawrocki nie jest choćby koniem. To raczej nadmuchany balonik, który pęka przy pierwszym kontakcie z rzeczywistością. Polityczny mit o sile PiS powoli się sypie, a z pustych wydmuszek trudno zbudować zwycięstwo.