Karol Nawrocki może się boleśnie potknąć już przy pierwszym kroku

1 dzień temu

Przez ostatnie dni Polska żyje głównie tym, co się dzieje wokół reprezentacji i niemal każdego dnia do kibiców docierały sensacyjne, ale też żenujące informacje. Decyzje byłego kapitana Roberta Lewandowskiego i byłego od dziś trenera Michała Probierza, to wręcz podręcznikowe błędy komunikacyjne i pożary, których nie dało się ugasić. Prezydent elekt Karol Nawrocki powinien sobie wziąć do serca te wydarzenie i dokładnie przeanalizować, bo polską politykę i piłkę nożną łączą te same emocje. Dopóki wygrywasz, to możesz liczyć na brawa od co najmniej połowy kibiców i obywateli, ale jeden błąd może wywołać fatalne i nieodwracalne skutki.

Przed Karolem Nawrockim wiele trudnych wyzwań, jedne są oczywiste inne dopiero się zdefiniują, bo taka jest dynamika i nieprzewidywalność życia politycznego. Pewne natomiast jest to, iż pierwszym zadaniem będzie obsada gabinetu politycznego i tutaj czeka pierwsza pułapka. W powszechnej ocenienie, zgodnej z faktami, Karol Nawrocki został prezydentem dzięki szerokiemu poparciu prawicy. Ponad 45 proc. wyborców, którzy w drugiej turze zagłosowali na Nawrockiego nie ma nic wspólnego z PiS i chociaż oni raczej głosowali przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu, to i tak oczekują, iż ich wybór znajdzie jakieś odzwierciedlenie w oczekiwaniach. Czego oczekują wyborcy od polityków? Przede wszystkim czynów i słów zgodnych z ich poglądami.

Prezydent Karol Nawrocki, jak inni prezydenci, nieustannie powtarza, iż będzie reprezentował wszystkich Polaków, co ładnie brzmi, ale choćby w teorii nie jest możliwe. W praktyce politycznej Nawrocki musi reprezentować swój elektorat i to ten z drugiej tury, a to oznacza, iż jego gabinet nie może być kojarzony z twardym jądrem PiS, bo tego nie strawią zwolennicy Sławomira Mentzena, nie wspominając o zwolennikach Grzegorza Brauna. Naturalnie Karol Nawrocki nie może całkowicie odciąć się od PiS, ale powinien tak dobrać nazwiska współpracowników, żeby nie kłóć w oczy „szerokiego wyborcy”. Pierwsze decyzje zostały przyjęte dość pozytywnie, Paweł Szefernaker wprawdzie jest z PiS, jednak to nie Suski, czy Lichocka, no i poza tym był szefem kampanii, to jego wybór na szefa gabinetu jest naturalny. Podobnie było z rzecznikiem Rafałem Leśkiewiczem, byłym współpracownikiem prezydenta z czasów IPN.

Schody zaczęły się przy Przemysławie Czarnku, który zdecydowanie jest kojarzony ze ścisłym kierownictwem PiS i jest też wymieniany jako kandydat na szefa kancelarii nowego prezydenta. Co prawda Przemysław Czarnek jako konserwatysta walczący z „tęczowymi” ma niezłą opinię wśród zwolenników Konfederacji i Grzegorza Brauna, ale co bardziej rozgarnięci obserwatorzy wyczuwają tu rękę prezesa PiS usiłującego rozegrać partię szachów w swoim stylu. Przemysław Czarnek to w tej chwili najpoważniejszy kandydat do objęcia innego stanowiska, mianowicie prezesa PiS, ale legendarny prezes Kaczyński ani myśli ustępować, dlatego odsyłając swojego człowieka do Dużego Pałacu jednocześnie pozbywa się konkurencji i zachowuje kontrolę nad tym, co tam się będzie działo.

Jest to niebezpieczna gra dla obu stron, jednak najgroźniejsza pułapka nosi zupełnie inne imię i nazwisko, w dodatku łączy się z jeszcze innym nazwiskiem, które ledwo przechodzi przez usta wielu prawicowych wyborców. Według niektórych mediów do kancelarii Karola Nawrockiego ma trafić Tomasz Matynia, szara eminencja w otoczeniu Mateusza Morawieckiego kojarzona z fatalną akcją propagandową „szczepimy się”. Taka „postać” u boku Karola Nawrockiego to niemal prowokacja, ciągle co najmniej kilka milionów Polaków nosi i pielęgnuje w pamięci wszystkie absurdy, ale też tragedie związane z „polityką pandemiczną”. Zaufanie tych ludzi traci się bardzo gwałtownie i praktycznie nie da się tego w żaden sposób naprawić. Nie warto iść tą drogą, tym bardziej, iż Tomasz Matynia niezależnie od „zasług”, to wyjątkowo śliski karierowicz. Przed Karolem Nawrockim pierwszy poważny test i od tego jak go przejdzie naprawdę będzie zależeć bardzo wiele, łącznie z drugą kadencją.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału