Karol Nawrocki klaszcze Trumpowi, a polski eksport umiera przez jego cła

2 tygodni temu

Nie ma to jak to udawany patriotyzm na pokaz. Karol Nawrocki, człowiek, który z ramienia Instytutu Pamięci Narodowej miał czuwać nad pamięcią, zajął się teraz przyszłością – i to nie byle jaką, bo gospodarczą. Z entuzjazmem godnym PRL-owskiego trybuna ludowego poparł protekcjonistyczne zapędy Donalda Trumpa i jego projekt nowych ceł. Tak, dobrze czytacie: cieszy się, iż amerykański rynek zamknie się przed polskim eksportem. Dlaczego? Bo ponoć to obrona suwerenności. Tyle iż nie naszej.

Gdyby ktoś zapomniał: Stany Zjednoczone to nie tylko seriale, hamburgery i influencerzy z TikToka, ale też jeden z kluczowych partnerów handlowych Polski. Eksportujemy tam maszyny, meble, chemię, przetworzoną żywność, a choćby luksusowe produkty. Tysiące miejsc pracy zależą od tego, co wyląduje w kontenerach zmierzających do portów USA. A teraz? Teraz Nawrocki otwiera szampana, bo oto Trump chce zablokować nasz dostęp do tamtego rynku. I niech sobie zdychają te firmy, co to niby „wolny rynek” chciały.

Można by pomyśleć, iż prezes IPN powinien zajmować się historią, nie ekonomią. Ale nie. Karol Nawrocki postanowił zostać narodowym cheerleaderem Trumpa i dołączył do chóru, który śpiewa „Make America Great Again”, zupełnie zapominając, iż my jesteśmy Polską, a nie 51. stanem. Cła? Super! Będzie mniej eksportu? Świetnie! Polskie firmy zaczną upadać, a ludzie trafią na bruk? Tym lepiej – może w IPN znajdą zatrudnienie przy sortowaniu dokumentów.

W normalnym kraju ktoś, kto z takim zapałem wspiera działania uderzające w rodzimą gospodarkę, zostałby przynajmniej zapytany, czy na pewno wszystko u niego w porządku. W Polsce Karol Nawrocki przez cały czas może liczyć na miejsce w pierwszym rzędzie podczas obchodów 3 maja – bo przecież jest „patriotą”. Tyle iż z jego patriotyzmu więcej pożytku mają amerykańscy lobbyści niż polscy przedsiębiorcy.

Zatem dziękujemy, panie Nawrocki, za troskę o polską suwerenność. Dzięki pańskiemu zaangażowaniu suwerenność będzie teraz importowana z USA, za podwójną cenę – bo własnej produkcji już nie będzie.

Idź do oryginalnego materiału