Karol Nawrocki – kandydat na urząd Prezydenta RP, były szef IPN, człowiek PiS-u i pomocnik Jarosława Kaczyńskiego to kłamca, oszustw i grzesznik. Jego historia przypomina przypowieść o chciwości, hipokryzji i duchowej pustce. Jest obrzydliwym współczesnym faryzeuszem.
Jak opisać czyn, w którym młody i dobrze ustawiony mężczyzna przechwytuje mieszkanie starszego, schorowanego człowieka, który – ufając mu – oddaje mu dorobek życia? Jak nazwać proceder, w którym bezczelnie opowiada się potem w mediach o „zaopiekowaniu się” tym człowiekiem, podczas gdy świadkowie i fakty mówią co innego?
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo pożeracie domy wdów pod pozorem długich modlitw”
(Ewangelia według św. Mateusza 23,14)
Biada tym, którzy – jak Karol Nawrocki – pożerają cudze domy i udają przed społeczeństwem świętych. Biada tym, którzy używają Kościoła i krzyża jako narzędzia politycznej kariery, gdy ich własne uczynki wołają o pomstę do nieba.
Karol Nawrocki nie tylko wyłudził mieszkanie, ale kłamał na temat okoliczności tego przejęcia. Raz mówił, iż pomógł starszemu panu, innym razem – iż mieszkanie kupił. Kłamstwa plączą się jedno z drugim, a prawda pozostaje gdzieś na dnie akt notarialnych i sumienia, o ile jeszcze je posiada.
„Nie będziesz kraść. Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu”
(Księga Wyjścia 20,15–16)
A jednak – ten człowiek śmie dziś ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. Chce reprezentować naród, mimo iż nie potrafił uczciwie rozliczyć się z własną przeszłością. Jak można ufać komuś, kto nie wahał się wykorzystać zaufania i bezbronności drugiego człowieka, by zyskać coś materialnego?
„Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy”
(1 List do Tymoteusza 6,10)
Trudno o lepsze podsumowanie historii Karola Nawrockiego. Chciwość, pycha, kłamstwo i bezczelność to cztery filary, na których próbuje budować swoją karierę polityczną. A wszystko to – pod przykrywką „wiary” i „tradycji”.
Naród, który wybierze takiego człowieka na Prezydenta, bierze udział w grzechu, nie tylko politycznym, ale moralnym. Wybór kogoś, kto żyje w nieustannej sprzeczności z Dekalogiem, jest znakiem duchowej kapitulacji.
„Po ich owocach poznacie ich”
(Ewangelia według św. Mateusza 7,16)
I owoce Karola Nawrockiego już poznaliśmy: wyłudzone mieszkanie, zakłamana narracja, kariera zbudowana na politycznym lizusostwie i hipokryzji. Czy naprawdę chcemy, aby taki człowiek nosił biało-czerwoną szarfę i reprezentował Polskę?
Nie. Nie ma zgody na prezydenturę człowieka, który złamał tak wiele przykazań, a dziś udaje ich obrońcę. Głos na Karola Nawrockiego to nie tylko błąd polityczny – to moralna kompromitacja.