Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, to nie jest tylko kontrowersyjna postać. To realne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski i całego regionu. To człowiek, który bez wstydu deklaruje gotowość do siadania do stołu z Władimirem Putinem, zbrodniarzem wojennym, odpowiedzialnym za inwazję na Ukrainę, ludobójstwo w Buczy i destabilizację Europy. Nawrocki mówi: „mogę uścisnąć rękę Putina”. Tylko czyja to ręka? To ręka zakrwawiona, która trzyma pistolet przy skroni naszych sąsiadów. To dłoń kata. A Nawrocki jest gotów ją uścisnąć. To nie jest naiwność – to zdrada.
Spójrzmy na fakty. W 2018 roku Karol Nawrocki, jako szef Muzeum II Wojny Światowej, pojechał do Moskwy, gdzie spotkał się z Aleksandrem Szkolnikiem – bliskim współpracownikiem Putina, znanym propagandzistą Kremla. Szkolnik wspierał aneksję Krymu, organizował kampanie poparcia dla reżimu i w 2023 roku został nagrodzony przez samego Putina orderem Aleksandra Newskiego. I co zrobił Nawrocki? Cieszył się z wizyty, wymieniał z nim prezenty, chwalił rosyjskie muzeum jako miejsce odkryć. Jakich odkryć? Nowej wersji historii, w której Rosja wygrała Grunwald i usprawiedliwia pakt Ribbentrop-Mołotow?
Ale to dopiero początek. Karol Nawrocki od lat obraca się w środowiskach powiązanych z rosyjskim wywiadem i półświatkiem. Utrzymuje relacje z ludźmi ze struktur gangu Bad Company – przestępczej organizacji, która, jak ustalili dziennikarze śledczy, miała kontakty z GRU. Poręczał za neonazistów, chadzał z gangsterami, a jego najbliżsi współpracownicy to osoby związane z prorosyjskimi i antyzachodnimi strukturami. Nawrocki twierdzi, iż ich „ledwo zna”. Tymczasem media ujawniają kolejne wspólne zdjęcia, znajomości, powiązania rodzinne i biznesowe.
W kampanii wyborczej Nawrocki nie ukrywa swojej prorosyjskiej postawy. Powiedział wprost: nie poprze członkostwa Ukrainy w NATO. Dlaczego? Bo „Rosja mogłaby to uznać za wypowiedzenie wojny”. Innymi słowy: Nawrocki przyjmuje rosyjską narrację, iż pomoc Ukrainie to prowokacja, a nie konieczność obrony wolności i suwerenności. I tę wypowiedź natychmiast podchwyciły rosyjskie media – od TASS po Komsomolską Prawdę. Putin ma powody do radości.
Ten sam Nawrocki zarządza dziś IPN – największym zbiorem kompromatów w Polsce. W tych systemach jeszcze niedawno znajdowały się pliki systemu rosyjskiej firmy Kaspersky Lab, znanej z działalności szpiegowskiej na rzecz FSB. To jest sabotaż bezpieczeństwa państwa. Nie dajmy się nabrać na pozorną antyrosyjską retorykę Nawrockiego. Każdy jego gest, każda deklaracja, każda znajomość – prowadzą do Moskwy. Nawrocki nie tylko jest gotów sprzedać Polskę Putinowi. On już się zgłosił na ochotnika.
Nie możemy dopuścić, by ktoś z takimi koneksjami i poglądami został prezydentem Polski. Stawką tych wyborów jest suwerenność, przyszłość i honor naszego kraju. Wybór jest jasny: Zachód albo Wschód, wolność albo autorytaryzm, Trzaskowski albo ruska onuca. Każdy byle nie Nawrocki.