Karol Nawrocki był w Moskwie! Obrzydliwa wizyta kandydata PiS na prezydenta!

7 godzin temu
Zdjęcie: Karol Nawrocki był w Moskwie! Obrzydliwa wizyta kandydata PiS na prezydenta!


Karol Nawrocki do dziś nie wyjaśnił jednej z najbardziej kompromitujących historii swojej kariery – tajemniczego wyjazdu do Moskwy w lipcu 2018 roku, który przez lata skrzętnie ukrywał przed opinią publiczną. Jako ówczesny dyrektor Muzeum II Wojny Światowej nie tylko nie poinformował Polaków o swoim pobycie w stolicy państwa-agresora, ale też nie zamieścił żadnej relacji ani wzmianki na oficjalnej stronie muzeum. A przecież z każdego innego zagranicznego wyjazdu relacje były publikowane. Dlaczego więc wyjazd do Rosji zniknął z rejestrów?

W marcu 2025 roku media ujawniły, iż Karol Nawrocki w lipcu 2018 odwiedził rosyjskie Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, znane z szerzenia putinowskiej narracji historycznej, według której II wojna światowa zaczęła się dopiero w 1941 roku, czyli w momencie ataku Niemiec na ZSRR. W odpowiedzi na te doniesienia Nawrocki próbował ratować wizerunek, pisząc na portalu społecznościowym, iż „mówił jasno, iż wojna wybuchła w 1939 roku, a nie w 1941”. Problem w tym, iż nie ma ani jednej relacji z tamtego okresu, która by to potwierdzała. Brakuje nagrania, zdjęcia, choćby wzmianki – poza słowami samego Nawrockiego, rzuconymi po latach.

Za to są rosyjskie media, które relacjonowały tę wizytę zupełnie inaczej. Cytując Nawrockiego, podawały:
Jesteśmy szczęśliwi, iż odwiedziliśmy Muzeum Zwycięstwa w Moskwie. Odkryliśmy tu dla siebie wiele nowego” – miał powiedzieć, a szczególne wrażenie zrobił na nim film „Droga do zwycięstwa”, będący klasycznym przykładem rosyjskiej propagandy gloryfikującej Armię Czerwoną i marginalizującej zbrodnie Stalina.

Wobec tego nasuwa się kilka niewygodnych pytań:

  • Dlaczego jedyna wizyta Karola Nawrockiego w Rosji została całkowicie zatajona przed Polakami?
  • Co dokładnie powiedział podczas spotkania z rosyjskimi partnerami?
  • Czy jego milczenie to efekt wstydu, strachu, czy może… lojalności wobec gospodarzy?

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż Karol Nawrocki jest dziś kandydatem PiS na prezydenta Polski. Partii, która od lat grzmi o „rosyjskiej agenturze wpływu” i która z patriotyzmu uczyniła główny oręż propagandowy. A tymczasem jeden z ich własnych ludzi wjeżdża do Moskwy, chwali film o radzieckim zwycięstwie i nie zostawia po sobie żadnych śladów. To nie tylko polityczna hipokryzja – to potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

Czy Polacy mają prawo wiedzieć, co naprawdę robił Karol Nawrocki w Moskwie w 2018 roku? Oczywiście, iż tak.
Czy mają prawo oczekiwać od kandydata na prezydenta pełnej przejrzystości i wyjaśnień? Jeszcze bardziej.

Tymczasem Nawrocki milczy. Tak jak milczał przez lata o swojej moskiewskiej przygodzie.
I najwyraźniej wolałby, żeby nikt o niej nie pamiętał.

Tylko iż w polityce – zwłaszcza w tej, która dotyczy bezpieczeństwa narodowego – takie milczenie to krzyk.
Krzyk: „Mam coś do ukrycia”.

Idź do oryginalnego materiału