
Chciałbym zapytać niektórych kapłanów (i nas wszystkich): jak dziś rozumieć te słowa Pisma Świętego?
-
„Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść… byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie…” (Mt 25,35–36)
-
„Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela…” (Kpł 19,33–34)
-
„Miłuje cudzoziemca, udzielając mu chleba i odzienia. Wy także miłujcie cudzoziemca…” (Pwt 10,18–19)
-
„Wystąpię jako świadek… przeciw tym, co gnębią obcych…” (Ml 3,5)
-
„Nie zapominajcie o gościnności… przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę…” (Hbr 13,1–3)
-
„Uczyń to wszystko, o co ten cudzoziemiec będzie do Ciebie wołać…” (1 Krl 8,41–43)
-
„Zostawisz to dla ubogiego i dla przybysza…” (Kpł 19,9–10)
Czy te słowa nie są dziś bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej?
Czy naprawdę staramy się je wypełniać?
Czy potrafimy patrzeć na potrzebującego, uchodźcę, wykluczonego – jak na Chrystusa?
Nie pytam z przekory.
Jestem agnostykiem – ale wierzę, iż Ewangelia, to nie tylko słowa, ale konkretna postawa.