„Kanclerz ma rację, gdy mówi, iż ostatnia ofensywa Izraela nie może być dłużej usprawiedliwiana walką z Hamasem. choćby jeżeli weźmie się pod uwagę całą nieludzkość i bezwzględność, która charakteryzuje tę organizację terrorystyczną, nie jest to powód, by traktować ludność Strefy Gazy w sposób, jaki miał miejsce w ostatnich tygodniach” – pisze we wtorek (27.05.2025) dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).
Ocenia, iż „już samo przerwanie dostaw pomocy było nieuzasadnione”. „Konflikt na Bliskim Wschodzie nie jest łatwy do uchwycenia w kategoriach moralnych, które są zwykle używane w Niemczech do analizy wydarzeń na świecie. Ale Izrael jest w trakcie przekraczania granic, które kiedyś były przestrzegane na oświeconym Zachodzie. Demokracja musi oszczędzać ludność cywilną tak bardzo, jak to możliwe podczas wojny, a już na pewno nie może jej wypędzać. Krytyka izraelskiego przywództwa ze strony Merza jest adekwatna do powagi sytuacji, choćby jak na niemieckiego kanclerza” – podkreśla „FAZ”.
Dziennik „Nuernberger Nachrichten” podkreśla: „Nawet jeżeli spotka się to z niewielkim zrozumieniem, to w obecnej sytuacji w Strefie Gazy nie chodzi o ‚wielką politykę’, ani o antysemityzm, ale raczej o ludzkie życie. Tysiącom dzieci grozi śmierć, jeżeli wystarczające ilości pomocy humanitarnej, czy to żywności, czy to produktów medycznych, nie trafią w końcu do ludzi” – dodaje gazeta z Norymbergi.
Spór o eksport broni
„Sueddeutsche Zeitung” wzywa do zaprzestania eksportu broni do Izraela. „Jest to moralne bankructwo, które prawdopodobnie jest bardziej widoczne dla ludzi niż (dla polityków - red.) w Berlinie” – pisze gazeta. „Berlin dostarcza broń na wojnę, która nie zna końca. Która, według Netanjahu, nigdy nie powinna się skończyć. Niemiecki rząd spełnia jego życzenia. Nie stawia choćby warunku, iż wystarczająca pomoc dotrze do Gazy lub iż dziennikarze zbadają, co dzieje się z niemiecką bronią. To gorzkie i będzie wielu, którzy zapamiętają to na długo” – ocenia.
„Frankfurter Rundschau” pisze, iż kanclerz Friedrich Merz skrytykował operacje militarne w Strefie Gazy i dołączył w ten sposób do chóru w Europie. „Lepiej późno niż wcale” – ocenia gazeta. „Krytyka działań rządu Beniamina Netanjahu, z których część narusza prawo międzynarodowe, jest jak najbardziej uzasadniona, ale nie do końca przemyślana. Rodzi to podejrzenie, iż niektórzy nie są choćby zainteresowani rozwiązaniem problemu, ale raczej zdobyciem punktów wśród krajowej opinii publicznej. Proponowany zakaz eksportu niemieckiej broni do Izraela być może pozwoliłby niektórym w Niemczech spać spokojniej i wsparłby niektóre krytyczne siły w Izraelu, ale nie zrobiłoby to wrażenia na Netanjahu i jego zwolennikach. Nie pomaga również to, gdy 20 europejskich i arabskich państw wzywa do rozwiązania na zasadzie dwóch państw, nie mówiąc, w jaki sposób to ma zostać osiągnięte. Aby odwieść izraelski rząd od obranej drogi, Niemcy i inne państwa UE musiałyby zrobić coś więcej niż tylko dużo mówić, ale kilka robić” – pisze „Frankfurter Rundschau”.
Presja z zagranicy i z koalicji
Według gazety „Augsburger Allgemeine” kanclerz Merz, który „wyraźnie skrytykował działania Izraela w Strefie Gazy i wskazał na naruszenie prawa międzynarodowego przez rząd Beniamina Netanjahu, z jednej strony wykazał się osobistą odwagą”. „Z drugiej strony, jego oświadczenie było niezbędne. Międzynarodowa presja ze strony państw takich jak Francja i Wielka Brytania, aby zająć stanowisko w obliczu strasznych wydarzeń w Strefie Gazy, wzrosła w ostatnich dniach, podobnie jak presja wewnątrz jego własnej koalicji” – pisze gazeta z Augsburga.
Zaś „Rhein-Neckar Zeitung” pisze: „A jednak jest różnica między tym, czy nazywa się rzeczy po imieniu, czy też wzywa się do zaprzestania dostaw broni. Tego drugiego Merz nie zrobił. Z dobrego powodu: Izrael ma więcej wrogów, niż ‚tylko’ Hamas. Izrael jest zachodnim przyczółkiem na Bliskim Wschodzie, który zostałby wymazany, gdyby nie był już wspierany przez USA (i tylko wtórnie przez Niemcy). (Palestyna-red.)‚ 'od rzeki do morza’ nie jest hasłem, które przewiduje międzynarodowe porozumienie, ale ludobójstwo Żydów. Merz o tym wie. Tak więc krytyka pozostaje. A powstrzymanie Netanjahu pozostaje zadaniem Izraelczyków”.