Kaczyński zrobił TO specjalnie! Nowogrodzka miała sprytny plan, ale nic nie wyszło. „Trzeba było pokazać…”

17 godzin temu
Politycy PiS wykreowali narrację, według której w Sejmie doszło do awantury, bo biedny Jarosław Kaczyński został sprowokowany przez Romana Giertycha. Ale było odwrotnie. I prezes dokładnie wiedział, co robi. Jarosław Kaczyński i 50 posłów PiS zostało ukaranych przez Prezydium Sejmu za skandaliczną postawę podczas obrad Sejmu 2 kwietnia. Za wyzywanie Romana Giertycha od „sadystów” i „morderców” dostaną po kieszeni i stracą część uposażenia. Politycy z Nowogrodzkiej przekonują, iż kary są niesprawiedliwe, bo przecież nie doszło do żadnego skandalu, a choćby jak była jakaś awantura, to przecież sprowokował ją Donald Tusk, rząd czy sam Giertych. Niepotrzebne można skreślić. PiS kreuje więc narrację o biednym, sprowokowanym prezesie. Kaczyńskiego zawsze ktoś prowokuje. Jak zdzieli kogoś w twarz na miesięcznicy, to oczywiście nie jego wina. Jak zwyzywa kogoś od sadystów – również jest niewinny. Ale w przypadku sejmowej awantury to naiwna narracja, bo cała Polska widziała, jak było: to Kaczyński wszedł na mównicę jako pierwszy, to on pierwszy rzucił skandaliczne słowa pod adresem mecenasa. I wygląda na to, iż było całkowicie odwrotnie. To nie prezes został sprowokowany, tylko sam prowokował. I wszystko miał obmyślone. – Od dawna pojawiał się na Nowogrodzkiej pomysł, aby sprowokować Romana Giertycha – przyznaje w rozmowie z „Newsweekiem” jeden z posłów PiS.
Idź do oryginalnego materiału