– To jest sprawa do negocjacji. To nie byłby nikt taki, kto byłby traktowany jako premier jednej partii, w tym wypadku naszej partii, więc trzeba taką osobę wynegocjować – mówił dziś Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy o lansowany przez niego pomysł "rządu technicznego".
Skąd pomysł Kaczyńskiego?
To oczywiście pokłosie wygranych przez Karola Nawrockiego wyborów prezydenckich. Kaczyński wychodzi z założenia, iż skoro wygrał jego prezydent, to trzeba zmienić premiera. Ta logika dziwi premiera Tuska, który oczywiście ustępować nie zamierza. Nie domagał się też ustąpienia Andrzeja Dudy, gdy wybory parlamentarne wygrywała Koalicja 15 Października.
Prezes Kaczyński ocenił jednak, iż wynik wyborów prezydenckich to "czerwona kartka" dla obecnego rządu i zaproponował powołanie apolitycznego rządu technicznego. Miałby on być złożony ze "specjalistów". Prezes Kaczyński zaapelował jednocześnie do wszystkich sił politycznych, aby poparły tę inicjatywę. Odpowiedział jedynie Sławomir Mentzen.
"Propozycja Jarosława Kaczyńskiego, dotycząca rządu technicznego i zakończenia rządów Tuska, na pierwszy rzut oka wydaje się nie mieć żadnych szans na większość w Sejmie. o ile jednak Kaczyński wie więcej ode mnie i jest o czym rozmawiać, to zapraszam na spotkanie. Omówmy to" – napisał w mediach społecznościowych.