Kaczyński szykuje dyktaturę mimo przegranych wyborów: Król bez tronu, ale wciąż na wojnie

2 godzin temu

Jarosław Kaczyński, mierny architekt chaosu, nie potrafi pogodzić się z porażką w ostatnich wyborach. I choć jego władza się sypie, marzenia o dyktatorskich rządach kwitną w najlepsze. Czas zapamiętać jedno, zwłaszcza ci wszyscy relatywiści, którzy z każdej wypowiedzi Kaczyńskiego starają się zrobić coś mądrego: ten człowiek nie odpuszcza. Wprost zapowiada, iż będzie rządził niczym dyktator. Jak? A jakże! Dzięki jakiejś pozaustrojowej Radzie Stanu, bo przecież konstytucja to tylko taki dokument, który można ominąć, jeżeli ma się dostatecznie chore ambicje.

Kaczyński nie ukrywa już, iż demokracja to dla niego przeszkoda, a nie ustrój, któremu powinien się podporządkować. Kiedy mówi o Radzie Stanu, nie chodzi mu o instytucję w ramach prawa. Chodzi o rząd dusz – jego własną fantazję o nieograniczonej władzy. Przegrał wybory? Nie szkodzi. Przecież w jego świecie przegrane nie istnieją, a głos narodu to tylko irytujący szmer tła. Bo tak. Bo autokraci, tacy jak on, mają jedno w głowie: kontrolę, bez względu na okoliczności.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Władza absolutna jest celem samym w sobie dla człowieka, który uważa się za jedynego słusznego przywódcę. Przegrane wybory to tylko przystanek na jego drodze do jeszcze większej konsolidacji władzy, mimo iż większość Polaków wyraźnie powiedziała „dość”. W umyśle Kaczyńskiego Polskę należy prowadzić twardą ręką, a demokracja, jak się okazuje, to tylko irytujący dodatek, który można wyłączyć, kiedy przestaje być wygodny.

Śmiało, niech mentalni autokraci spoglądają w jego kierunku. Niech patrzą, jak się marzy o dyktaturze w kraju, który dumnie walczył o wolność. Ale zapamiętajmy jedno: Kaczyński nie przegrał. On się tylko przygotowuje na swoją autorytarną wersję Polski. Wersję, w której to on zdecyduje, kto ma prawo głosu.

Idź do oryginalnego materiału